Choć sklonowaniu zwierzęcia towarzyszyło wiele wątpliwości natury moralnej, prof. Keith Cambpell nie żałuje swojej decyzji. - Myślę, że to była bardzo dobra decyzja, bo stworzyła wiele nowych możliwości nie tylko dla rolnictwa, ale również dla biologii i medycyny. Dzięki niej można poszukiwać nowych leków i walczyć z chorobami, które dotykają ludzi - tłumaczył reporterce TVN24.
Nie bawi się w Boga
Naukowiec przekonywał, że klonowanie połączone z modyfikacjami genetycznymi to najkrótsza droga do tego, by zwierzęta szybciej rosły, mniej chorowały albo miały chudsze mleko. Do DNA osobnika możemy wprowadzić wyselekcjonowane geny: odporności na ptasią grypę, chorobę wściekłych krów czy infekcje bakteryjne. Krótko mówiąc zwierzęta jeszcze lepiej będą mogły służyć człowiekowi.
- Wiem, że są ludzi, którzy myślą, że bawimy się w Boga. Sprzeciwiają się klonowaniu i kropka. Ja nie mam takiego wrażenia. Myślę, że trzeba patrzeć na te sprawy przez pryzmat różnych gatunków. Dla mnie to kolejna metoda w naszym arsenale, pomoże nam lepiej zrozumieć biologię człowieka – stwierdził prof. Keith Cambpell.
Ruszył cykl Genesis
Nie przeciwstawił się klonowaniu ludzkich komórek dla konkretnych celów. - Jeśli chodzi o klonowanie człowieka to jestem przeciwny robieniu tego w celach reprodukcyjnych. Ale popieram użycie tej metody do uzyskania komórek macierzystych. Są ludzie, którzy i temu się przeciwstawiają, dlatego trzeba to dokładnie przedyskutować, pewnie w każdym kraju z osobna – podsumował brytyjski uczony.
bako/par