Impas w rozmowach na temat przyszłości Fortu Sokolnickiego został przełamany. Konserwator zabytków zaakceptowała rozbudowę układu wentylacyjnego, który pozwoli stworzyć restaurację. Dzielnica będzie domagać się od wykonawcy kilku poprawek. Sporną kwestią pozostaje wilgoć w piwnicy.
Otwarty z pompą we wrześniu 2011 roku budynek, który miał stać sie centrum kulturalnym Żoliborza, wciąż stoi pusty i szybko niszczeje. W listopadzie rozstrzygnięto konkurs na gospodarza, ale nie podpisano umowy ze zwycięskim konsorcjum.
Panie je tworzące zakwestionowały stan techniczny budynku i możliwość prowadzenia w nim działalności gastronomicznej (była jednym z konkursowych wymagań). Na utrzymanie budynku, w którym sporadycznie organizowane są imprezy, łoży dzielnica. Fort kosztuje ją ok. 50 tys. zł miesięcznie. Po kilkumiesięcznym impasie pojawiły się oznaki przełomu.
W stronę kompromisu
- Wszystko idzie szybkim tempem w stronę podpisania umowy. Mamy nadzieję, że uda się to osiągnąć przed Wielkanocą albo tuż po niej – potwierdza Katarzyna Bijas z Konsorcjum Nowy Fort. Jak dodaje urealniła się szansa stworzenie restauracji, która ma zarabiać ma kulturalną działalność fortu.
- Problem z działalnością gastronomiczną wziął się z rozbieżności pierwotnych planów i ostatecznego pomysłu na fort. Ale jesteśmy blisko kompromisu. Układ wentylacyjny zostanie zmodyfikowany tak, żeby poprawić jego wydajność, bez naruszania założeń konserwatorskich – tłumaczy Ewa Nekanda-Trepka, stołeczna konserwatora zabytków. W praktyce nowe przewody mają zostać wpuszczone w istniejące rury.
Tynk odpada? "Powinien odpadać"
Wątpliwości budzi cały czas stan piwnic. Na ścianach pojawiła się wilgoć, wysolenia, płatami odpada tynk. Stołeczna konserwator przekonuje, że wszystko jest w porządku, co jest na rękę inwestorowi (Stołeczny Zarząd Rozbudowy Miasta) i wykonawcy (PBM Południe).
- To jest tynk renowacyjny, ma prawo, a wręcz powinien z czasem odpadać. Ma to związek z solami, które przenikają z gruntów i samego muru. Także dlatego zalecaliśmy tynkowanie ceglanych ścian. Gdyby zostały odsłonione, lasowałaby się cegła i wysolenia byłyby widoczne na niej – wyjaśnia Ewa Nekanda-Trepka. Mimo takiego stanowiska zarządziła na najbliższe tygodnie kontrolę temperatury i wilgotności w forcie.
Konsorcjum z taką oceną sytuacji się nie zgadza, a burmistrz Żoliborza wydaje się w tym względzie być jego sojusznikiem. - Stan techniczny budzi pewne wątpliwości. Żoliborski Zarząd Gospodarowania Nieruchomościami oczekuje od wykonawcy pewnych prac w ramach gwarancji – mówi Krzysztof Bugla.
Według burmistrza newralgicznym elementem umowy jest zapis o zdaniu budynku po 10 latach w takim stanie jak dziś. Już widać, że będzie to niemożliwe. Konsorcjum chce się zabezpieczyć przed sytuacją, w której po 10 latach miasto wystawi mu słony (nomen omen) rachunek za "zniszczenia". Dlatego planowany jest aneks, który wykluczy uszczerbki wynikające z czynników zewnętrznych (do takich zaliczyć należy wysolenia i odpadający tynk).
Rozstrzygające spotkanie
Mimo to członkinie konsorcjum są dobrej myśli. Pracują intensywnie nad programem kulturalnym na wakacje. Pod koniec marca zorganizowały w forcie pokaz spektaklu "Pchła Szachrajka" dla niemal 200 dzieciaków z okolicy. Na własną rękę szukają metod osuszania podziemi.
Na środę dyrektor Biura Gospodarki Nieruchomościami zwołał spotkanie wszystkich podmiotów zaangażowanych w sprawę Fortu Sokolnickiego. – Odnoszę wrażenie, że to spotkanie z gatunku rozstrzygających. Liczę, że uda się wypracować konsensus – podsumowuje burmistrz Bugla.
Piotr Bakalarski