Duży pożar wybuchł przed południem na Mokotowie. Palił się warsztat samochodowy. W akcji gaśniczej wzięło udział kilkudziesięciu strażaków. Pierwsze informacje i zdjęcia otrzymaliśmy na Kontakt 24.
Do zdarzenia doszło przy skrzyżowaniu Puławskiej z Racławicką około godziny 10.
Paliły się opony i dach
Jak relacjonował reporter tvnwarszawa.pl Lech Marcinczak, na miejsce przyjechało "dużo straży pożarnej", w powietrzu unosił się bardzo gęsty dym, a płomienie sięgały około 10 metrów. Strażacy szybko przystąpili do akcji. Jak podawał Wojciech Kopczyński z warszawskiej straży pożarnej, w akcji wzięło 15 zastępów, czyli 60 ratowników.
- Prowadzimy działania z drabiny mechanicznej. Sytuacja nie jest jeszcze opanowana. Nikt nie jest poszkodowany - relacjonował około godziny 10. – Jest duże zadymienie, więc prosimy mieszkańców o zamknięcie okien - apelował.
Warszawa ul. Racławicka #pożar opon i dachu w warsztacie samochodowym. Trwa ewakuacja z pobliskiego sklepu. Na miejscu 35 strażaków i dziewięć samochodów #StrażPożarna— Straż Pożarna (@Kw_PSP_Wwa) 16 lutego 2018
Kopczyński ostrzegał też przed dużymi utrudnieniami w ruchu - nieprzejezdna była ulica Racławicka.
Około godziny 12 straż podała, że pożar został już ugaszony. - Trwa oddymienie oraz rozbiórka budynku - powiedział Kopczyński. Ale strażacy zostali na miejscu jeszcze kilka godzin. - Zakończyła się akcja dogaszania i sprawdzania pogorzeliska. Nikt nie został poszkodowany - poinformował około godziny 17 rzecznik mazowieckiej straży Karol Kierzkowski.
"Wyglądało to bardzo źle"
Ze świadkami zdarzenia rozmawiał reporter TVN24. - Wyglądało to bardzo źle, szczególnie ten dom, na zapleczu którego się paliło. Bałem się, że (ogień - red.) złapie dach pokryty papą na tym domu. Na szczęście jest wilgoć, mokro i nie złapało - mówił jeden z nich.
- Był mały płomyk i weszliśmy z dużymi gaśnicami, ale tak szybko zaczęło się to palić, że nie zdążyliśmy nic zrobić. Zanim straż przyjechała, to już się cały ten dach palił - relacjonował drugi.
Straż pożarna potwierdziła, że było zagrożenie, że ogniem zostanie objęty sąsiedni pustostan. - Został sprawdzony, pożar tam się nie przedostał - powiedział na antenie TVN24 Kopczyński.
Policja będzie wyjaśniać okoliczności zdarzenia, prawdopodobnie powołany zostanie biegły z zakresu pożarnictwa.
Interwencja straży miejskiej
Tymczasem na Kontakt 24 dostaliśmy sygnał, że w użytkownicy warsztatu dogrzewali się paląc w piecu materiał niewiadomego pochodzenia. Sprawa miała być zgłaszana. Ale Robert Szumiata z mokotowskiej komendy poinformował nas, że ani w tym, ani w ubiegłym roku, policja nie dostała żadnego sygnału w sprawie tego adresu.
Ale interweniowała tam straż miejska. - Pod wskazanym adresem znajduje się kilka podmiotów prowadzących działalność gospodarczą. W okresie od października 2017 roku od mieszkańców nie wpłynęło żadne zgłoszenie dotyczące podejrzenia spalania odpadów w tym miejscu. Zaznaczam jednak, że strażnicy miejscy w dwóch z nich przeprowadzili własne kontrole z zakresu gospodarowania odpadami, podczas których na terenie jednego z podmiotów ujawniono spalanie odpadów poza instalacją - przekazała Jolanta Borysewicz ze straży miejskiej.
kz,ran,PAP/mś