Rembertów ma nowego burmistrza. Została nim Agnieszka Kądeja. A na Pradze Północ trwa polityczny pat. Coraz bardziej prawdopodobny jest scenariusz, że po Nowym Roku w dzielnicy pojawi się komisarz.
Pat został przełamany, a radnym sześciu ugrupowań, które znalazły się w radzie Rembertowa udało się porozumieć, po tym jak dotychczasowy burmistrz ustąpił i nie zgłosił swojej kandydatury. Gdyby nie udało się wybrać nowych szefów dzielnicy, do akcji wkroczyłby Ratusz.
Będzie komisarz?
Widmo zarządu komisarycznego wciąż unosi się nad Pragą Północ.
Przedświąteczna sesja została przez przewodniczącą rady przerwana, po tym jak radni głosami PiS, Praskiej Wspólnoty Samorządowej i jednego działacza PO wybrali nowego burmistrza, którym został były wiceszef kancelarii Lecha Kaczyńskiego Jacek Sasin z PiS. Nie udało się jednak mianować jego zastępców.
- Pani prezydent ma po swojej stronie piłeczkę, więc czekamy na ruch - mówi Paweł Lisiecki, radny Pragi Północ, PiS.
- Piłeczka stoi w tej chwili po stronie przewodniczącej i rady dzielnicy - twierdzi Jarosław Jóźwiak, szef gabinetu politycznego prezydent miasta.
Wszystko zależy od jednej kobiety
Polityczna piłeczka na Pradze wciąż jest odbijana między koalicjami PO-SLD i PiS-u z Praską Wspólnotą. Wszystko zależy od przewodniczącej rady dzielnicy, która jest z PO. To ona przerwała poprzednią sesję i to od niej zależy kiedy i czy w ogóle rada powoła zarząd.
- Prowadzimy rozmowy, czyli jeżeli nie będzie porozumienia nie wznowimy tamtej sesji - informuje Elżbieta Kowalska-Kobus, przewodnicząca rady z PO.
Nietrudno odnieść wrażenie, że jest to gra na czas. I nic dziwnego, bo jeśli do 30 grudnia radni nie wybiorą całego zarządu zrobi to za nich prezydent miasta. Zgodnie z prawem prezydent wyznaczy swojego komisarza, który zastąpi Jacka Sasina.
Ale nawet jeśli po Nowym Roku na Pradze pojawi się komisarz, to PiS i Praska Wspólnota Samorządowa - mając realną większość - będą próbowały go odwołać i zastąpić zarządem kierowanym przez Jacka Sasina.
Wtedy byłaby powtórka z poprzedniej kadencji, gdy przez trzey lata zarząd działał nielegalnie, bo między Ratuszem i radnymi PiS trwała wojna o władze w dzielnicy.
Cyprian Jopek