W czwartek, 4 maja, funkcjonariusze Nadwiślańskiego Oddziału Straży Granicznej cztery razy interweniowali wobec pasażerów, którzy "stwarzali niebezpieczeństwo na pokładach samolotów". Do zdarzeń doszło na Lotnisku Chopina i w Nowym Dworze Mazowieckim - poinformowano.
Dwóch mężczyzn i kobieta w czasie lotu palili papierosy, pili własny alkohol, zaczepiali innych podróżnych oraz nie wykonywali poleceń załogi, czym naruszyli przepisy ustawy Prawo Lotnicze. "Cudzoziemcy za swoje zachowanie zostali ukarani mandatami karnymi. Natomiast obywatel Polski został umieszczony w ośrodku dla osób nietrzeźwych. Po wytrzeźwieniu będą prowadzone wobec mężczyzny dalsze czynności" - przekazał w komunikacie Nadwiślański Oddział Straży Granicznej.
"Oświadczyła, że ma w bagażu bombę"
Jak dodano, czwarta interwencja była spowodowana nieodpowiedzialnym zachowaniem obywatelki Polski, "która oświadczyła, że ma w bagażu bombę". "Kobieta z torbą w asyście funkcjonariuszy Grupy Interwencji Specjalnych dobrowolnie opuściła pokład samolotu. Jak się okazało po sprawdzeniu, pasażerka przy sobie jak i w bagażu nie posiadała zabronionych przedmiotów. Dlatego też wobec 37-latki wszczęto sprawę o wykroczenie" - wskazano.
Kobieta odpowie z art. 66 § 1 kw. (Kto chcąc wywołać niepotrzebną czynność, fałszywą informacją lub w inny sposób wprowadza w błąd instytucję użyteczności publicznej albo organ ochrony bezpieczeństwa, porządku publicznego lub zdrowia – podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny do 1500 zł).
Straż Graniczna zastrzega, że "żarty" dotyczące bezpieczeństwa mogą skutkować "poniesieniem kosztów ewakuacji czy odwołania lotu, a nawet zarzutami karnymi. Za fałszywe alarmy grozi nawet do 8 lat więzienia".
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Zdjęcie z archiwum NwOSG