Jerzy J. zaatakował ponownie w poniedziałek około 2.30. Śledził kobietę, która wracała w nocy do domu. Razem weszli na klatkę schodową i do windy. Gdy winda ruszyła mężczyzna zatrzymał ją między piętrami, odsłonił płaszcz i rozpiął spodnie.
Kobieta zaczęła krzyczeć i wzywać pomocy. Jerzy J. przestraszył się i uciekł.
Dorwali go w nocnym autobusie
Jeszcze tej samej nocy został rozpoznany w nocnym autobusie przez inną swoją ofiarę, którą napadł na początku tego roku. Kobieta, która rozpoznała Jerzego J. poprosiła o pomoc swojego znajomego. Ten zatrzymał 50-latka i przekazał w ręce policji.
Śledczy ustalili, że Jerzy J. zawsze działał podobnie. Atakował kobiety samotnie wracające do domu, a w windach onanizował się przy nich, łapał za szyję i groził uduszeniem, kiedy próbowały wzywać pomocy.
Jerzy J. usłyszał trzy zarzuty zmuszania do innej czynności seksualnej. Męczyzna trafił na trzy miesiące do aresztu.
KSP/as/par