- Będą do dyspozycji najpóźniej w 2020 roku - mówili trzy lata temu o basenach przepływowych urzędnicy. Ale w połowie 2019 roku inwestycja wciąż jest w powijakach. Nie ma projektu, nie ma wykonawcy, Zarząd Zieleni podpisał umowę z firmą, która ma sprawdzić… czy zbudowanie kąpielisk jest w ogóle możliwe.
- Pomysł nie umarł - zapewnia nas Mariusz Burkacki, rzecznik Zarządu Zieleni, kiedy pytamy o baseny przepływowe, które miały powstać na Wiśle. Przypomnijmy, w 2016 roku urzędnicy informowali, że woda w rzece jest na tyle czysta, że planują reaktywację letnich kąpielisk. Baseny przepływowe miały zostać przycumowane przy moście Śląsko-Dąbrowskim oraz przy Cyplu Czerniakowskim.
Marek Piwowarski, ówczesny pełnomocnik miasta do spraw Wisły, zapewniał wtedy, że inwestycja zostanie zrealizowana najpóźniej w 2020 roku. Co udało się zrobić przez trzy lata? Niewiele.
60 tysięcy za… rozeznanie się
- W połowie maja miasto, Biuro Rozwoju Gospodarczego, podpisało umowę z firmą Agraria, która ma przeprowadzić "rozeznanie w terenie" -informuje Mariusz Burkacki.
Za 60 tysięcy złotych wybrana firma ma sprawdzić, ile realizacja basenów może kosztować (Zarząd Zieleni ma wstępnie przeznaczone na nie 30 milionów złotych) oraz czy wybudowanie basenów przepływowych jest w ogóle możliwe.
- Firma pod lupę weźmie trzy lokalizacje: dwie w okolicy mostu Śląsku-Dąbrowskiego oraz zapowiadaną wcześnie w rejonie Cyplu Czerniakowskiego - mówi rzecznik. Wybrana firma ma "rozeznać się również w branży" - sprawdzić możliwości, skontaktować z podmiotami, które działają nad Wisłą: tymi zajmującymi się żeglugą wiślaną czy prowadzącymi gastronomię.
- Takie rozmowy pomogą w rozeznaniu się, jak wygląda kwestia na przykład budowy pomostów, ile będzie kosztowała eksploatacja nowej infrastruktury oraz jakie nowe miejsce będzie przynosiło zyski – tłumaczy Burkacki.
Opinia w sierpniu, potem PPP
Opinia – zgodnie z zawartą umową – powinna być dostarczona w sierpniu, a to dopiero początek drogi, bo inwestycja ma być realizowana w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego. To długa i skomplikowana formuła, która w Warszawie w dużej skali udała się tylko w przypadku wiat przystankowych. Przedstawiciel Zarządu Zieleni nie odpowiada wprost, czy termin się przesunie.
- Termin i potencjalne koszty będą znane dopiero po uzyskaniu pełnych danych od firmy, z którą miasto ma umowę - odpowiada Mariusz Burkacki.
Od kilku lat, wraz z poprawieniem się czystości wody, warszawiacy coraz śmielej wchodzą do Wisły. Za Zawadami dużą popularnością cieszą się łachy, przy których ludzie kąpią się w płytkich rozlewiskach ze stojącą wodą. Widać sceny kojarzące się dotąd tylko z bałtyckimi kurortami: parawany, grajdoły, dzieci taplające się w wiślanej wodzie. Rodzice patrzą na igraszki swoich pociech ze spokojem i sami zażywają kąpieli.
Dziś wejście do Wisły nie musi oznaczać wysypki. Wraz z pojawieniem się oczyszczalni ścieków po lewej stronie miasta, wyśrubowanymi normami ekologicznymi dla przemysłu, jakość wody poprawiła się, choć oficjalnie wciąż nie jest rekomendowana.
kz/b
Źródło zdjęcia głównego: Narodowe Archiwum Cyfrowe