Dziś plac Mirowski placem jest tylko z nazwy. Świadczą o tym tabliczki i oznaczenia na mapie. W rzeczywistości to ulica między aleją Jana Pawła II a ulicą Ptasią, dwukierunkowa droga z parkingami po obu stronach.
Rozumiany nieco szerzej plac obejmuje także kwiaciarskie korso przed Halą Mirowską oraz parking między Halą Gwardii a Pałacem Lubomirskich. I cały ten obszar będzie objęty konkursem.
- Możliwość zrobienia z tego placu w sensie klasycznym jest ograniczona ukształtowaniem urbanistycznym tego terenu, które jest diametralnie inne od tego, co było przed wojną. Dziś jest swobodny, modernistyczny i otwarty, tego nie zmienimy – zastrzega Wojciech Wagner, zastępca dyrektora w Biurze Architektury i Planowania Przestrzennego.
Mniej kwiatów, mniej samochodów
W części bliżej alei Jana Pawła II w ok. 30 jednolitych namiotach handluje się kwiatami. To miejsce wyjątkowe, bo bukiet róż można tam kupić nawet w środku nocy (wyznaczone punkty pełnią całodobowe dyżury). I to nie powinno się zmienić.
- Chcemy ten tradycyjny handel kwiatami zachować, ale trzeba by to jakoś ucywilizować. Sami kupcy tam działający narzekają na panujące warunki. Pewnie będzie się to wiązało z ze zmniejszeniem liczby stoisk, bo nie da się poprawić jakości funkcjonowania bez zwiększenia powierzchni pojedynczego stoiska – tłumaczy Wagner.
Miejsca na handel będzie mniej, bo w przyszłości drogowcy chcą tam wybudować ścieżkę rowerową. Wygodniej ma być też pieszym, którzy muszą przeciskać się między kwiatowymi namiotami albo między gęsto zaparkowanymi autami. Dziś to one wydają się największym problemem tego miejsca. Ratusz nie planuje jednak ustawić szlabanu po obu stronach placu. Ma świadomość, że handlujący muszą dowieźć towar na bazar.
– Niestety część aut zaparkowanych w okolicy służy jako magazyny. Zastawiają chodniki, wygląda to trochę jak złomowisko – zauważa nasz rozmówca. - Masowe parkowanie związane z bazarkiem skutecznie zabija wszelkie uroki tego miejsca. Nie da się zachować takiej liczby miejsc parkingowych, jeśli chce się poprawić jakość tego miejsca. Coś za coś – nie pozostawia złudzeń dyrektor w Biurze Architektury.
Spółdzielnia upadła, parking pozostał
Urzędnicy muszą też uporządkować kwestie ogrodzonego blaszanym płotem parkingu między Halą Gwardii a Pałacem Lubomirskich. "Wyprostowaniu" tej kwestii przeszkodziła upadłość Śródmiejskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, która zarządzała terenem. Jak wyjaśnia nam rzecznik Śródmieścia Mateusz Dallali, miała ona tym miejscu wybudować parking podziemny.
- Spółdzielnia dostała grunt w użytkowanie. Nie wywiązała się jednak z zobowiązania, więc urząd dzielnicy dąży do odzyskania terenu. Spółdzielni zaproponowano pozasądowe porozumienie. Poprzedni syndyk masy upadłościowej ustosunkował się przychylnie do tej propozycji. Jednakże jego rezygnacja ze stanowiska i oczekiwanie na wyznaczenie nowego syndyka przez sąd, odsunęło załatwienie sprawy w czasie – wyjaśnia Dallali.
Póki miasto nie odzyska terenu, żadne prace nie ruszą. Czy wróci do pomysłu budowy podziemnego parkingu? Wydaje się to bardzo wątpliwe, bo z takimi inwestycjami ma ewidentny problem. Mimo planów budowy kilkunastu (potem już tylko kilku) schowanych pod ziemią postojów, na razie nie powstał żaden. Pewne jest, że z powierzchni auta mają zniknąć.
- Zagospodarowanie tego fragmentu placu powinno służyć przede wszystkim ekspozycji Pałacu Lubomirskich i Hali Gwardii. To bardzo efektowne budynki, które są niewykorzystane, szczególnie pałac - najelegantszy obiekt w okolicy. Ogromnym kosztem przekręcono go prawie 50 lat temu do obecnego położenia, żeby stworzyć efektowną oś – przypomina Wojciech Wagner.
Nasz rozmówca widzi tam zielony skwer, "raczej w stylu francuskim niż angielskim", aby nie zasłaniać efektownych zabytków. Z tego względu nie przewiduje też większych budynków, choć nie wyklucza mniejszych np. letniej kawiarni.
Hala też się zmieni
Dokładnego harmonogramu jeszcze nie ma, ale wstępny plan zakłada ogłoszenie konkursu architektonicznego w tym roku. Tak, aby w przyszłym gotowy był projekt budowlany opracowany przez zwycięzcę. Zmiany mają też dotknąć samą Halę Gwardii. Jak pisaliśmy na tvnwarszawa.pl, w styczniu miasto zamierza oddać ją na co najmniej kilkanaście lat prywatnemu podmiotowi, który urządzi tam targowisko. W zamian firma będzie musiała wziąć na sobie remont zabytkowego giganta, który pozostanie własnością ratusza.
Na razie hala popada w ruinę. Niedawno zniknęła z niej stara tabliczka, która informowała, że mieściły się tu sekcje strzelecka i bokserska WKS Gwardia.
Konkurs na plac Mirowski
Piotr Bakalarski