Kupcy z podziemi przy Dworcu Centralnym dniami i nocami okupują lokale, w których pracowali nawet od kilkudziesięciu lat. Sprzeciwiają się drastycznej podwyżce czynszu, jaką zafundował im administrator. Chcą, żeby ich sprawą zajęła się prokuratura.
Zaczęło się od manifestacji przed trzema tygodniami - kupcy protestowali przeciwko drastycznej podwyżce cen za wynajem lokali w podziemiach Dworca Centralnego. Zafundowała im ją spółka Warszawskie Przejścia Podziemne, która wynajęła pas drogi od Zarządu Dróg Miejskich.
Nielegalne przejęcie?
Podwyżka, jak twierdzą, o nawet 400 proc. część kupców już zmusiła do rezygnacji z wynajmu. Inni się nie poddają i protestują – śpią w swoich lokalach, bo boją się, że jak je opuszczą, to zostaną przejęte.
- Protestujemy przeciwko naruszaniu prawa posiadania. Protestujemy też przeciwko braku uznania nas jako strony w zajęciu pasa przydzielonego spółce prywatnej przez ZDM - mówi jeden z kupców.
Dzierżawcy twierdzą także, że spółka zarabia kosztem miasta.
- Spółka będzie płaciła za metr do miasta 40 zł, natomiast będzie brała od nas nawet 500 zł. To jest duża różnica - mówią.
Rozmowy najmeców z WPP nie przyniosły rezultatów. Zdaniem protestujących, spółka podniosła czynsz, bo ich miejsce mają zająć sieciówki.
Kupcy złożyli odwołanie do Samorządowego Kolegium Odwoławczego na umowę podpisaną pomiędzy WPP a Zarządem Dróg Miejskich, a także do prokuratury o nielegalne przejęcie ich towaru.
Mówi pani Alina
Bary, księgarnie
W podziemiach przy dworcu znajduje się ponad 150 lokali. Są tam m.in.: bary, sklepy spożywcze, księgarnie czy kioski. Miejscem, w którym znajdują się pawilony zarządza spółka Warszawskie Przejścia Podziemne.
W czerwcu skończyła się umowa na dzierżawę przejść. Była ona podpisana 20 lat temu, jeszcze przez ówczesnego wojewodę warszawskiego. Obecnie zgoda została udzielona na trzy lata.
- Dla nas stroną jest firma WPP, która za zajęcie pasa drogi na trzy lata z góry musiała zapłacić 7 mln zł. Muszą dbać o to, żeby był porządek, było schludnie w przejściach, czy też było oświetlenie - mówi Adam Sobieraj, rzecznik ZDM. - Nie wierzę, że kupcy nie wiedzieli, o tym, że kończy się umowa z wojewodą. Zrzeszeni mogli przyjść do nas i wystąpić o zezwolenie. Wtedy też musieliby ponosić koszty utrzymania podziemi - dodaje.
PREZES SPÓŁKI WARSZAWSKIE PRZEJŚCIE PODZIEMNE ODPOWIADA NA ZARZUTY KUPCÓW
ran/par