Chodzi o unikatowy, może nie w skali całego kraju (są takie cztery), ale z pewnością w skali Warszawy - jedyny w stolicy żelbetowy zasobnik na węgiel (potocznie nazywany wieżą), służący głównie do nawęglania parowozów. Stoi na Odolanach.
"Czeka na pomysł zagospodarowania"
"Elementy żelbetowe zasobnika tuż po wojnie przebyły transatlantycką podróż w ramach pomocy Stanów Zjednoczonych dla odbudowującej się Polski. Technologia, wówczas niezbyt znana nad Wisłą, nastręczyła sporo trudności ekipie, która składała tą olbrzymią konstrukcję (wcześniej dwie ekipy poddały się, nie kończąc zlecenia)" - wyjaśniają społecznicy dodając, że o ile samo złożenie wieży nie było większym problemem, to był nim montaż taśmociągu.
Mechanizm wraz z taśmociągiem, dźwigiem, wiatą i podziemną komorą służył do napełniania wagonów nie tylko węglem, ale też piaskiem, żwirem, koksem i znacząco przyspieszył proces załadunku, dzięki czemu towary można było szybciej przewozić.
"Obecnie obiekt stoi w sąsiedztwie nieużywanych bocznic kolejowych i pozbawiony wielu elementów technicznych czeka na pomysł jego zagospodarowania - może jakiś skansen kolejnictwa? Może pobliska Stacja Muzeum?" - zastanawiają się społecznicy.
Rzecznik MWKZ Andrzej Mizera powiedział, że taki wniosek faktycznie wpłynął i konserwator "rozpoczął już procedurę wpisu do rejestru".
Autorka/Autor: kz
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Tomasz Zieliński, tvnwarszawa.pl