Aktywiści z Greenpeace weszli na dach budynku Ministerstwa Środowiska i rozwiesili transparent z napisem "cała puszcza parkiem narodowym". Protestują przeciwko decyzjom ministra Jana Szyszki, który zatwierdził zwiększenie wycinki drzew w nadleśnictwie Białowieża. Szyszko tłumaczył, że chodzi o ratowanie Puszczy Białowieskiej m.in. przed kornikiem drukarzem.
- O godz. 8.30 otrzymaliśmy zgłoszenie, że grupa osób wspięła się na budynek ministerstwa. Na miejscu jest między innymi policyjny negocjator. Zależy nam na tym, aby te osoby bezpiecznie ściągnąć na ziemię - mówi Edyta Wisowska z ochockiej komendy. - Po zakończonej akcji będziemy mogli mówić czy i w jaki sposób te osoby zostaną ukarane - dodaje.
Na miejscu jest nasz reporter. - Aktywiści zapowiadają, że zostaną na budynku tak długo, jak będzie to potrzebne. Są wyposażeni w namioty, śpiwory, mają dużo jedzenia. Widać, że są przygotowani na długotrwałą akcję - tłumaczy Tomasz Zieliński, reporter tvnwarszawa.pl.
Jak dodaje, okolice zabezpieczają strażacy, na wypadek gdyby komuś coś się stało.
"Nasze uwagi zostały zlikwidowane"
Dyrektor Greenpeace Polska Robert Cyglicki powiedział dziennikarzom, że wtorkowa akcja to reakcja na podejmowane przez ministra środowiska Jana Szyszkę "fatalne decyzje dla ochrony naszego dziedzictwa przyrodniczego, a jednocześnie fatalne decyzje dla nas wszystkich".
Jednak Szyszko zaprosił Cyglickiego do rozmowy. - Nie liczymy na dyskusję i dialog z ministrem, bo o to zabiegaliśmy od grudnia zeszłego roku. Nasze listy i uwagi zostały zignorowane. Jesteśmy tu po to, aby zapytać premier Beatę Szydło, jak i prezesa partii rządzącej Jarosława Kaczyńskiego, czy poprą ideę prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Ideę powołania parku narodowego na terenie całej Puszczy Białowieskiej - powiedział Cyglicki.
Las naturalny
Zdaniem Greenpeace i Fundacji Dzika Polska objęcie parkiem narodowym całej puszczy pozwoliłoby m.in. skutecznie chronić jej bogactwo i przetrwać jej kolejne stulecia jako las naturalny i europejski symbol ochrony przyrody.
"Puszcza Białowieska jest jedynym polskim obiektem przyrodniczym na Liście Światowego Dziedzictwa UNESCO i najlepiej zachowanym lasem Niżu Europejskiego. Choć człowiek od zamierzchłych czasów korzystał z jej płodów leśnych, to dopiero na początku XX wieku rozpoczął jej masowy wyrąb. Mimo to po dziś dzień znaczny obszar Puszczy Białowieskiej jest lasem naturalnym, a więc takim, który nie został posadzony przez człowieka, i w którym decydująca rolę odgrywają naturalne i niewymuszone przez człowieka procesy przyrodnicze" - czytamy w ogłoszonym 11 kwietnia raporcie Greenpeace i Fundacji Dzika Polska. W lutym i marcu organizacje prowadziły kontrolę realizowanej gospodarki leśnej na terenie puszczy.
"Od lipca 2014 do końca 2015 roku prowadzono wycinki niezgodnie z ustaleniami z UNESCO w strefie wyłączonej z pozyskania drewna (łączna masa cięć przekroczyła co najmniej 5 000 m3 drzewa). Podczas pozyskania niszczono siedliska gatunków chronionych (chrząszczy zgniotka cynobrowego i ponurka Schneidera) ujętych w Dyrektywie Siedliskowej UE" - wskazali ekolodzy
Brak merytorycznych podstaw
Przekonują też, że świerk bardzo dobrze odnawia się w drzewostanach uszkodzonych przez kornika, o ile na ich terenie nie są prowadzone zabiegi gospodarcze przekształcające las w uprawy leśne.
Według aktywistów nie ma merytorycznych podstaw dla planowanych w ramach aneksu do PUL dla Nadleśnictwa Białowieża działań. "Wycinka świerków zaatakowanych przez kornika nie wpłynie na szybsze zakończenie gradacji kornika, które zależy od wielu czynników naturalnych będących poza zasięgiem proponowanych działań" - podkreślono.
W raporcie czytamy ponadto, że nie ma związku między planowanymi zabiegami, a poprawą stanu siedlisk na terenie puszczy.
ło/PAP/