Kolejarze przymierzają się do budowy nowego mostu w Górze Kalwarii. - Dołóżmy do niego kładkę dla pieszych i rowerzystów - proponuje sołtys Glinek, które znajdują się po drugiej stronie Wisły. A dlaczego nie oddać im starego mostu?
Most kolejowy w Górze Kalwarii to imponująca konstrukcja z lat 50. Tworzy ją sześć łukowych przęseł, po sto metrów każde, opartych na pięciu filarach. Przeprawa rozpościera się nad zakolem rzeki spinając dwa malownicze brzegi. Po likwidacji ruchu pasażerskiego na początku wieku, jednotorowy most służy wyłącznie pociągom towarowym. Kolejarze zamierzają go rozebrać, a tuż obok wybudować nowy. Początek prac planowany jest na przyszły rok, obecnie - jak słyszymy - trwa pozyskiwanie niezbędnych decyzji administracyjnych.
- Most w stosunku do istniejącego obiektu będzie przesunięty o około 14 metrów w kierunku północnym, co wiąże się z poszerzeniem nasypu kolejowego. Nowy most został zaprojektowany w sposób umożliwiający żeglugę na Wiśle - przepłyną pod nim jednostki o wysokości do 6,5 metra. Obiekt będzie wyposażony w chodniki dla pracowników kolei. Na dolnym poziomie obiektu będzie można ułożyć dodatkowe instalacje. Zamontowana zostanie nowa sieć trakcyjna, teletechniczna i energetyczna - wylicza Anna Znajewska-Pawluk z zespołu prasowego PKP PLK.
Zaproponował ścieżkę pieszo-rowerową na moście
Inwestycja zainteresowała Marcina Podgórzaka, zaangażowanego mieszkańca, a od niedawna także sołtysa wsi Glinki, która znajduje się po drugiej stronie Wisły.
- Na nowym moście zaplanowano dwie kładki techniczne, o szerokości 80 centymetrów każda, zarówno od strony północnej, jak i południowej. Proponuję, żeby jedną z tych kładek przekształcić w ciąg pieszo-rowerowy, czyli poszerzyć na trzy metry, zmienić posadzkę z krat ażurowych - jaka jest w pierwotnej wersji - na posadzkę żywiczną oraz zapewnić odprowadzanie wody. Oczywiście potem należałoby ten most obudować infrastrukturą, czyli drogami dojazdowymi. Burmistrz Karczewa Michał Rudzki przychylił się do mojej prośby i zadeklarował, że zadba o ich powstanie. Również burmistrz Góry Kalwarii, z którym rozmawiałem, jest temu przychylny - opowiada Podgórzak, który ma także poparcie mieszkańców. Pod petycją, którą założył na jednym z portali, podpisało się już ponad 1300 osób (stan na poniedziałkowy wieczór).
Sołtys przekonuje, że drobna - biorąc pod uwagę skalę inwestycji - zmiana mogłaby przynieść wymierne korzyści. Zauważa, że w ostatnim czasie Góra Kalwaria stała się kolarską mekką. Każdego roku, gdy tylko zrobi się cieplej, szosami wschodniej części powiatu piaseczyńskiego pedałują tysiące fanów i fanek kolarstwa. Tymczasem nie ma możliwości bezpiecznego przeprawienia się na drugi brzeg rzeki.
Taką opcją nie jest pobliski most w ciągu drogi krajowej numer 50. Choć po obu stronach jest wąski pas między barierką a balustradą, z którego mogą skorzystać piesi i rowerzyści to nie ma mowy o komforcie. A już jazda drogą na dalszym odcinku trasy (w stronę Grójca) to walka o życie pośród pędzących jeden za drugim tirów. Jest co prawda prom między Gassami a Karczewem, ale tylko we sezonie letnim. Poza tym w linii prostej 10 kilometrów od tego miejsca. A po drugiej stronie rzeki jest gdzie pojeździć i co zobaczyć: Pałac Bielińskich w Otwocku Wielkim, świdermajery w Otwocku czy trasy rowerowe w Mazowieckim Parku Krajobrazowym.
Kolejarze: projekt nie przewiduje ścieżki, ale...
Co na to kolejarze? Anna Znajewska-Pawluk informuje otwarcie, że istniejący projekt nie przewiduje ścieżki dla pieszych i rowerzystów na moście.
- Jesteśmy jednak otwarci na potrzeby mieszkańców i ponownie analizujemy taką możliwość. Liczymy na inicjatywę i działania samorządów w zakresie planowania, ewentualnej realizacji i finansowania inwestycji. W przypadku decyzji o umieszczeniu kładki pieszo-rowerowej na moście konieczna będzie modyfikacja projektu i ponowne przeliczenie przez inżynierów dopuszczalnego obciążenia obiektu. Możliwość doprojektowania kładki pieszo-rowerowej musiałaby zostać poparta nie tylko analizą techniczną, ale również koniecznością dobudowy dróg. Obecnie nie ma dróg w miejscu planowanego mostu - zauważa.
Według przedstawicielki PKP PLK, doprojektowanie ścieżki wiązałoby się z opóźnieniem modernizacji linii kolejowej numer 12 Skierniewice - Łuków. Inwestycja ma już uzgodnienia projektu budowlanego oraz lokalizacji linii kolejowej. Znajewska-Pawluk twierdzi, że petycje samorządowców i mieszkańców wpłynęły do kolejowej spółki "już po zatwierdzeniu projektu budowlanego i uzyskaniu dofinansowania ze środków Unii Europejskiej z programu CEF Military Mobility" (most ma także strategiczne znacznie dla wojska).
Chcą rozebrać historyczny most
Z turystycznego punktu widzenia lepiej byłoby przeznaczyć do ruchu-rowerowego stary most po wybudowaniu nowego. Marcin Podgórzak przyznaje, że chodził mu po głowie taki pomysł.
- To byłaby piękna sprawa, ale jest mało realna. Po konsultacji z ekspertami i sprawdzeniu historii mostu wiem, że przy jednym filarze trzeba cyklicznie uzupełniać ogromną liczbę kamieni, które wymywa główny nurt. Ponadto koszty renowacji i przystosowania mostu do nowej funkcji są nieznane, obawiam się, że byłyby wysokie. A największy problem to, że gdyby zachować stary most to jego filary nie pokrywałyby się z nowym. W projekcie wygląda to tak, że są ustawione na przemian. Hydrologicznie to bardzo kłopotliwe - wyjaśnia.
PKP PLK twardo stoi na stanowisku, że istniejący most musi zostać zdemontowany "ze względu na zły stan techniczny". Nasze pytanie, jak spółka zamierza przekonać do tego wojewódzkiego konserwatora zabytków, który w 2021 roku wpisał przeprawę do ewidencji zabytków, pozostało bez odpowiedzi.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Artur Węgrzynowicz, tvnwarszawa.pl