Lekcje od poniedziałku do soboty, wyjazdy na Kubę, patronat ambasady i w końcu - wizyta Fidela Castro. Mija pół wieku, odkąd pierwsi uczniowie przekroczyli progi szkoły podstawowej nr 92. Dziś nosi imię Jana Brzechwy, ale jeszcze niedawno jej patronem był… Ernesto Che Guevara.
- Wszyscy to pamiętają! Nie było lekcji, cała szkoła była odświętnie przygotowana, wszyscy ubrani na galowo - wspomina Marcin Borkowski, wtedy uczeń trzeciej klasy.
Wspomnienia uczniów ożyły, bo "buda" obchodzi właśnie 50-lecie - pierwszy dzwonek zadzwonił przy Przasynskiej 1 września 1965 roku. Naukę rozpoczęło wtedy siedmiuset uczniów. Dwa lata później szkole nadano imię Ernesto Che Guevary, jednej z głównych postaci rewolucji kubańskiej, dowódcy lewicowych oddziałów partyzanckich w Kongu i w Boliwii, a dziś także ikonie popkultury.
To wtedy też zaczęła się ścisła współpraca z "bratnim narodem kubańskim" i jego ambasadą w Warszawie. - W 1973 roku szkoła dostała zaproszenie. W ramach wymiany uczniowie wyjeżdżali na Kubę, a my gościliśmy młodzież kubańską - mówi Magdalena Rupinewska, obecna dyrektorka szkoły.
"Pogłaskał kogoś po głowie"
Wśród wychowanków, którzy odwiedzają szkołę w związku z jubileuszem, furorę robi wystawa pamiątek. Są na niej kroniki szkolne, stare zeszyty szkolne, pamiętniki, ale najważniejsze są zdjęcia z czerwca 1972 roku. To właśnie wtedy szkołę odwiedził... Fidel Castro.
To była pierwsza i jedyna wizyta "El Comandante" nad Wisłą. W towarzystwie Edwarda Gierka i innych partyjnych działaczy odwiedzał instytucje państwowe i m.in. Szkołę Podstawową nr 92.
- Akademia i przemówienie były na świetlicy, a ja stałem wśród grupy dziesięciolatków w korytarzu, po prawej stronie. Fidel przeszedł między nami, pogłaskał któregoś z nas po głowie. Paradował w chuście, chyba założonej przez naszych harcerzy - przypomina sobie Borkowski.
Wszyscy czuli, że było to wielkie wydarzenie, chociaż - jak mówi - sami nie wiedzieli dlaczego. - Jak patrzy się na to z perspektywy lat, zupełnie inaczej to wygląda. Wtedy to była wielka postać, wszyscy trąbili o nim w telewizji. Był ikoną tego, co działo się wokół nas - ocenia.
Wśród pamiątek są też dzienniczki z planem zajęć:Poeta wygrywa z rewolucjąPo raz ostatni uczniowie z Żoliborza pojechali na Kubę w 1988 roku. Na zaproszenie tamtejszego Ministerstwa Kultury i Edukacji, wyspę odwiedził 40-osobowy chór, który objechał ją w ramach dwutygodniowego tourne.W 1999 roku szkoła zaczęła wdrażać reformę. Z „ośmiolatki” stała się „sześciolatką”. - Był to dobry moment na zmianę patrona. Wybór padł na Jana Brzechwę, poetę radości - mówi Rupiewska. Od 2004 roku szkoła nazywana jest Dziecięcą Akademią Jana Brzechwy. Z okazji jubileuszu na jednym ze szkolnych murów powstał mural. Autorką projektu jest Krystyna Brzechwa, córka poety, a motywem przewodnim - postacie z książek poety. Namalowali go uczniowie, z pomocą rodziców. kś/r