- Nieznacznie wygrała pani prezydent. Pogląd opieram na jej najspokojniejszym wizerunku na tle obu rozgorączkowanych nieco panów – stwierdził chwilę po skończeniu debaty politolog Wawrzyniec Konarski. Według niego debata da Hannie Gronkiewicz-Waltz jeszcze większą przewagę w wyborach.
Pewna Gronkiewicz-Waltz
- Urzędującemu prezydentowi zawsze jest łatwiej. Kontrkandydaci muszą gonić - mówił specjalista ds. wizerunku Eryk Mistewicz. Z goniących wyżej ocenił kandydata popieranego przez PiS. - Czesław Bielecki był spokojniejszy. W bardziej przekonujący sposób poprosił warszawiaków o głos. Wojciech Olejniczak był rozedrgany, rozemocjonowany i zbyt agresywny – ocenił Misiewicz.
Nie wykluczył przy tym drugiej tury wyborów. - Jeśli do niej dojdzie, będzie to starcie gigantów – dodał.
Sprowokowany Bielecki
Według socjologa dra Roberta Sobiecha ta pogoń pretendentów nie mogła być udana, bo już na starcie odległość do lidera była zbyt duża. - Spokój pani prezydent wynikał m.in. z wysokiej pozycji w sondażach. Jeśli będzie druga tura, Czesław Bielecki powinien do niej przejść – antycypował Sobiech.
Socjolog bardzo krytycznie ocenił kandydata lewicy. W ostrym sporze ucierpiał jego koncyliacyjny wizerunek. - Olejniczak prowokował Bieleckiego do ostrych starć, czasami skutecznie – opisywał.
- Nie zgadzam się z tezą, że Olejniczak był bardziej agresywny – ripostował prof. Konarski – Bielecki sięgał po mocniejsze słowa, np. "podłość". Bielecki, jeśli wchodzi w sferę polemiki, przeciwników nie oszczędza – oceniał.
Nerwowy Olejniczak
Suchej nitki na kandydacie SLD nie pozostawił Eryk Mistewicz. - Olejniczak był nerwowy, głosił wyuczone formułki – podsumował.
Eryk Mistewicz - fot
- Hanna Gronkiewicz-Waltz musi jednak biec, bo przedwczesne przeświadczenie o zwycięstwie bywa demobilizujące – przestrzegał liderkę sondaży Robert Sobiech. Socjolog narzekał na brak kluczowych przekazów w wystąpieniach kandydatów, ale docenił końcówkę Bieleckiego, w której ten spiął wszystko odpowiednią ramą.
Najważniejsza debata
Eksperci byli w pełni zgodni w ocenie samej debaty. - Oceniam ją wyżej niż debaty w innych miastach, choć konkrety były podawane w bałaganiarskiej formie, bo kandydaci nie pozwalali sobie dokończyć zdania – powiedział Mistewicz - To była najważniejsza debata tej kampanii samorządowej – podsumował.
- W mizerii tej kampanii to była dobra debata – wtórował Konarski.
Najważniejsza debata - fot
bako/par