Ekshumacja ofiary Smoleńska. Przepychanki, jeden zatrzymany

Ekshumacja na Powązkach, przepychanka przed cmentarzem
Źródło: TVN24

Na Starych Powązkach w Warszawie odbyła się rano ekshumacja jednej z ofiar katastrofy smoleńskiej. Doszło do przepychanek, policja zatrzymała jedną osobę.

- Miała miejsce ekshumacja kolejnej ofiary, która zginęła w wyniku katastrofy 10 kwietnia 2010 roku w Smoleńsku - powiedział po godz. 7.00 dziennikarzom zebranym przez bramą cmentarza prok. Andrzej Wicherski z Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Wicherski dodał, że we wtorek odbędą się także inne zaplanowane czynności - badania sekcyjne. Nie odpowiedział, gdzie zostaną one dokonane. Nie chciał jednak zdradzać, tożsamości ekshumowanej osoby.Wiadomo natomiast, że ekshumacja miała związek z wątpliwościami dotyczącymi legendarnej działaczki "Solidarności" Anny Walentynowicz, która również zginęła w katastrofie. Jej rodzina, po zapoznaniu się z rosyjską dokumentacją medyczną, ma wątpliwości, czy w grobie na pewno złożono ciało Walentynowicz. Zdaniem rodziny, rosyjski opis zdaje się dotyczyć innej osoby. Ekshumacji legendarnej działaczki Solidarności dokonano w poniedziałek o świcie w Gdańsku.

Czytaj więcej na ten temat na tvn24.pl.

"Czuję się uprowadzony"

Po godz. 7.00 adwokat rodziny Walentynowicz Stefan Hambura poinformował, że ekshumowano już ciało z grobu Teresy Walewskiej-Przyjałkowskiej. Dodał, że konwój z ciałem wyjechał z cmentarza. Hambura stwierdził, że on sam został zabrany z cmentarza samochodem Żandarmerii Wojskowej, który prawdopodobnie udaje się do Krakowa. - Czuję się uprowadzony - dodał.

Wcześniej Hambura zaprezentował dziennikarzom pismo do prokuratora generalnego, w którym zwrócił się o przeprowadzenie sekcji zwłok w szwajcarskim centrum uniwersyteckim medycyny sądowej, bądź dopuszczenie do zespołu przeprowadzającego sekcję zwłok dr Michaela Badena i wstrzymanie czynności sekcyjnych do czasu rozpatrzenia tych wniosków.

Adwokat wniósł też zażalenie na prokuratorów, biorących udział w ekshumacji i sekcji zwłok na cmentarzu w Gdańsku. Chce, by wszcząć wobec nich postępowanie. Prosi też prokuratora generalnego o objęcie sekcji zwłok bezpośrednim nadzorem służbowym.

Pisma przekazał posłowi Antoniemu Macierewiczowi z prośbą o doręczenie ich do prokuratury generalnej.

Przepychanki na cmentarzu

Cmentarz był na ranem zamknięty dla osób postronnych, a wejść pilnowała żandarmeria wojskowa. Teren wokół kontrolowała policja. W ekshumacji uczestniczyli m.in. prokuratorzy i inspektorzy sanitarni.Przed wejściem na teren nekropolii zgromadziła się grupa kilkudziesięciu osób z klubów "Gazety Polskiej", z transparentami "Żądamy prawdy" i "Smoleńsk - nie pozwolimy zakłamać prawdy". Byli też posłowie PiS, m.in. Antoni Macierewicz i Anna Fotyga.Kilka osób próbowało przedostać się na teren cmentarza, przechodząc przez mur. Jedna z nich została zatrzymana. Według pikietujących, był to twórca filmów dokumentalnych Grzegorz Braun. Policja próbowała wywieźć go z terenu cmentarza, jednak po przepychankach z funkcjonariuszami i żandarmerią wojskową pikietujący i posłowie PiS nie dopuścili do wyjazdu radiowozu z terenu cmentarza. Krzyczeli: "Uwolnić Grzegorza Brauna. On tylko wykonywał swoje obowiązki, dokumentował ekshumację", "Tu jest Polska".

Po ok. 3 godzinach Braun został zwolniony. Jak powiedział po zwolnieniu, nie używał siły wobec policjantów - podała PAP.

Policja i żandarmeria przed cmentarzem

Pytany o incydent rzecznik Komendy Stołecznej Policji, Mariusz Mrozek, powiedział, że na teren cmentarza wtargnęły dwie osoby. Ponieważ nastąpiło to przed godz. 7.00 - czyli w czasie, gdy, zgodnie z regulaminem, cmentarz był zamknięty i, dodatkowo, odbywały się na nim czynności zlecone przez prokuraturę - poproszono je o opuszczenie terenu. Kobieta dostosowała się do tej prośby, mężczyzna nie. Dlatego został zatrzymany do wyjanienia - informuje policja.

- Po przesłuchaniu zwolniono go do domu - podał rzecznik. Według nieoficjalnych informacji PAP, Braun ma się jeszcze stawić na komisariacie. Zostanie wtedy przesłuchany pod kątem naruszenia nietykalności funkcjonariusza i taki zarzut może usłyszeć.

Pamięci ofiar KatyniaWalewska-Przyjałkowska przewodniczyła fundacji założonej przez ks. Zdzisława Peszkowskiego, zmarłego w 2007 roku kapelana Rodzin Katyńskich. Pielęgnowała również pamięć o losach Polaków na Wschodzie oraz była orędowniczką beatyfikacji księży zamordowanych w Katyniu.Była pracownikiem naukowym Politechniki Warszawskiej, pracowała na wydziale samochodów i maszyn roboczych, specjalizowała się w automatyce i robotyce przemysłowej. Została pośmiertnie odznaczona Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Spoczęła w rodzinnym grobie na Starych Powązkach 22 kwietnia 2012 r.

Więcej na TVN24.PL

PAP, nsz//bgr/mz

Czytaj także: