Cisza, spokój, dookoła dużo zieleni, a przy jezdni tylko domki jednorodzinne. Choć ulica Kruszyńska znajduje się w środku Bemowa, okolica nie przypomina wielkiego miasta.
Spokój mieszkańców zakłóca tylko składowisko starych okien, które jeden z sąsiadów urządził na swojej posesji. Są tam zwożone od przynajmniej dwóch lat.
- Jest tu pełno potłuczonego szkła. Od furtki, w głąb widać stertę starych ram i ościeżnic. Sięgają do 2,5 metra wysokości. Przez działkę, między stertą, wyznaczona jest tylko wąska ścieżka, która prowadzi do stojącego tam domu - opisuje Lech Marcinczak, reporter tvnwarszawa.pl
I dodaje, że takie składowisko jest bardzo niebezpieczne - Wystarczy niedopałek, żeby wybuchł ogromny pożar, który zagrażałby pobliskim budynkom. Tu znajduje się około 10 ton polakierowanego plastiku i drewna. To wszystko jest skrajnie łatwopalne - alarmuje Marcinczak.
"Smród i robaki"
Naszemu reporterowi udało się porozmawiać z mieszkańcami okolicy, którzy wielokrotnie interweniowali w różnych instytucjach. - W tym składowisku zalęgły się mole, korniki oraz inne robaki. To wszystko lata po okolicy, a potem zalęga się w naszych domach. W okolicy czuć smród. Wielokrotnie interweniowaliśmy w dzielnicy, ale to nic nie pomogło - mówi mieszkanka pobliskiego domu jednorodzinnego.
Według mieszkańców okolicy, właściciel posesji jest umówiony z firmami wymieniającymi okna, że te stare składuje i demontuje na swoim terenie, a w zamian dostaje pieniądze.
- Codziennie z samego rana przyjeżdżają tu ciężarówki, które wypakowują okna na posesję - relacjonuje sąsiadka mężczyzny.
Nielegalne składowisko okien
Składowisko zniknie do końca października?
Świadkami jednej z takich sytuacji, jakie opisuje nasza rozmówczyni, byli ostatnio strażnicy miejscy.
Pod koniec sierpnia przyłapali na gorącym uczynku pracowników firmy budowlanej, którzy na Kruszyńską przywieźli stare, pochodzące z demontażu okna.
Według straży miejskiej, posesja jest od dawna pod obserwacją właśnie w związku z "nielegalną zwałką odpadów budowlanych". Ostatnia interwencja zakończyła się ukaraniem dwóch mężczyzn mandatami po 500 złotych każdy, za zaśmiecanie. Podobny mandat wystawiono właścicielowi posesji.
O sprawie poinformowano Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska. Właścicielkę firmy budowlanej, z której mają pochodzić stare okna, zobowiązano natomiast do uprzątnięcia terenu. Dostała na to czas do końca października.
Strażnicy zapowiadają kolejne kontrole, a mieszkańcy ulicy Kruszyńskiej liczą, że składowisko w końcu zniknie.
Nielegalne składowisko okien
md/gp