"Chciałam zaparkować i nagle samochód zapadł się"

fot. TVN Warszawa
fot
Źródło: | upload/tvn24/video/0406B903XE KALUZYNSKI NET.mov
Chciała zaparkować samochód, ale nagle zapadła się pod nim jezdnia. Auto kobiety utknęło na ulicy Limanowskiego w tak gigantycznej wyrwie, że na pomoc wezwano...dźwig. Niestety, to nie jest odosobniony przykład. W czasie styczniowej odwilży stołeczne ulice przypominają ser szwajcarski.

- Po prostu chciałam zaparkować i nagle samochód zapadł się. Zdezorientowana wysiadłam, bo bałam się, że on się jeszcze bardziej będzie zapadał. Byłam przerażona - opowiada Barbara Szafrańska, właścicielka auta.

"To przekracza moje możliwości"

W szoku był nawet pracownik pomocy drogowej, bo czegoś takiego jeszcze nie widział. - Ogólnie Warszawa jest bardzo dziurawa, ale to już przekracza chyba nawet moje możliwości ratownicze. Czekamy na dźwig - mówi kierowca holownika, który przyjechał na ratunek. Prawodpodobnie największą dziurę w Warszawie zabezpieczyli pracownicy SPEC-u. - Łopatami wodę wylewali, zamiast pompą to łopatami, to przed wojną lepiej robili - denerwuje się Eugeniusz Janus, mieszkaniec ulicy Limanowskiego.

Wszędzie dziury

Niestety, przykład ulicy Limanowskiego nie jest odosobniony. Ulica Włodarzewska na Ochocie, czy Odrowąża na Bródnie - to miejsca, gdzie dziury pojawiają się po każdej odwilży. I nic nie wskazuje na to, że doczekamy kiedyś dnia, że to się zmieni. - Na pewno taki dzień nie przyjdzie, ze wzdlędu na to, jakie w Polsce występują warunki atmosferyczne - rozkłada ręce Łukasz Oleszczuk, ze stowarzyszenia SISKOM.

Gonią króliczka

Temepratura skacze wokół zera, a kierowcy skaczą po wielkich wybojach. Drogi niszczą skoki temperatur i ciężkie samochody, które powinny jeździć obwodnicą. Do tego dochodzi brak pieniędzy.- Ponieważ są wieloletnie zapóźnienia remontowe, no bo w latach 80., czy nawet 90. jeszcze, remonty te były wykonywane w minimalnym stopniu. Stąd też cięgle gonimy tego króliczka. Jeszcze go nie dogoniliśmy - mówi Urszula Nelken, Zarząd Dróg Miejskich. - Ale jest coraz lepiej - ocenia.

"Jeszcze jedna trzecia"

Pod skrzydłami Zarządu Dróg Miejskich jest ponad 800 kilometrów dróg. Co roku miasto stara się frezować jedną ósmą.- Oceniamy, że około jedna trzecia to ulice, które wymagają dość pilnej naprawy - mówi Nelken.

Swoje drogi systematycznie remontują też dzielnice, więc i tutaj dziur jest coraz mniej. Ale nie zawsze. Mieszkańcy ulicy Włodarzewskiej z remontu wcale się nie cieszą - o czym poinformowali Miejskiego Reportera. - Ta droga była tutaj remontowana dwa miesiące temu? - pyta retorycznie Jacek Niewadzi, mieszkaniec ul. Włodarzewskiej, która znów wygląda jak ser szwajcarski.

Łukasz Wieczorek

mjc/ec

Czytaj także: