W czwartek informowaliśmy o tym, że Prokuratura Rejonowa na Śródmieściu wszczęła śledztwo dotyczące sprzedaży lokali użytkowych w tej dzielnicy. Śledczy zbadają, czy ceny nieruchomości zostały oszacowane prawidłowo, czy zaniżono ich wartość.
Wniosek w tej sprawie złożyli aktywiści z Miasto Jest Nasze, którzy ostro krytykują poprzednie władze Śródmieścia, na czele z byłym burmistrzem Wojciechem Bartelskim. – Dzielnica nie zdała egzaminu – mówił nam w czwartek rzecznik MJN Karol Perkowski.
Oskarża MJN o manipulację
Bartelski odbija piłeczkę. Nie zgadza się z zarzutami, które aktywiści kierują zarówno wobec niego, jak i dzielnicowych urzędników.
"To kłamstwo i cyniczna manipulacja działaczy organizacji Miasto Jest Nasze. Prokurator okręgowy odmówił wszczęcia śledztwa w tej sprawie, powołując się na argumentację niemal identyczną jak ja" – pisze w stanowisku wysłanym naszej redakcji.
Podkreśla, że sprawę przekazano do prokuratury niższego szczebla, ale tylko w zakresie nieprawidłowości dotyczącej wyceny lokali. Wycenę tą – jak tłumaczy dalej – wykonywał rzeczoznawca z zewnątrz, wyłoniony drogą przetargu.
Były burmistrz przekonuje, że zdaniem prokuratury, sama sprzedaż lokali nastąpiła zgodnie z procedurami. "Natomiast w zakresie rzekomego wprowadzenia w błąd radnych dzielnicy Śródmieście nieprawdziwą ceną lokalu podaną na wykazie (taki zarzut stawiał Jan Śpiewak – dop. red.), prokurator wyjaśnił Janowi Śpiewakowi jak należy czytać urzędowe wykazy lokali przeznaczonych do zbycia, gdyż ten pomimo zasiadania od dwóch lat w radzie nie zdołał tego pojąć" – punktuje Bartelski.
O wyjaśnienie sprawy poprosiliśmy też Michała Dziekańskiego, rzecznika prokuratury okręgowej.
Dziekański poinformował, że zawiadomienie złożone w marcu przez MJN zostało przekazane do prokuratury regionalnej, ponieważ "dotyczyło przede wszystkim wyrządzenia szkody majątkowej w wielkich rozmiarach na szkodę m.st. Warszawy".
Natomiast prokuratura rejonowa w Śródmieściu – tak jak pisaliśmy – zajęła się jednym z wątków sprawy, który dotyczy poświadczenia nieprawdy w operatach szacunkowych.
MJN jak Samoobrona?
Bartelski zapewnia, że dobrego imienia urzędu w Śródmieściu i jego pracowników, których dobierał pod względem "kompetencji i uczciwości, będzie bronił na równi ze swoim". Aktywistów miejskich ostro krytykuje. Śpiewaka porównuje do Andrzeja Leppera, a całe MJN do Samoobrony.
"Przyczyną dla której ludzie ci chcą za wszelką cenę poniżyć mnie w oczach opinii publicznej jest fakt, że zwalczałem i zwalczał będę ich butny i oderwany od rzeczywistości zwykłych warszawiaków dogmatyzm" – dodaje. Punktuje też obsesyjne zwalczanie wszelkich form ruchu samochodowego i bezrefleksyjny sprzeciw wobec tak potrzebnemu stolicy dogęszczania centrum miasta.
"W tym stanie rzeczy mój dialog z tymi panami będzie miał ciąg dalszy wyłącznie na sali sądowej" – podsumowuje.
Dzielnica straciła miliony?
Miejscy aktywiści twierdzą, że sprzedając lokale użytkowe po zaniżonych cenach, dzielnica naraziła mieszkańców na ogromne straty. Przykładem takiej transakcji była sprzedaż kamienicy przy ul. Krakowskie Przedmieście 16/18. Dzielnica sprzedała ją za nieco ponad milion dotychczasowemu najemcy, a ten dwa miesiące później odsprzedał ją na rynku za ponad 3 mln zł.
Podobne sytuacje miały miejsce na ulicy Ordynackiej 11 i Koszykowej 10. O sprawie pisaliśmy szerzej na tvnwarszawa.pl.
Jednym z postulatów MJN było wyciągnięcie konsekwencji wobec byłego burmistrza Śródmieścia. "Wojciech Bartelski dalej pełni prominentne funkcje w Platformie Obywatelskiej i samorządzie warszawskim. Jest wiceprezesem Tramwajów Warszawskich. Apelujemy do pani prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz o jego dymisję i odsunięcie od funkcji publicznych” – pisali w mediach społecznościowych.
MJN i Ochocianie o lokalach użytkowych
kw/sk
Źródło zdjęcia głównego: tvnwarszawa.pl