Miejskie rowery Veturilo cieszą się zainteresowaniem nie tylko uczciwych cyklistów. W systemie wypożyczalni zarejestrowało się ponad 36 tys. osób. Od sierpnia na policję trafiło 20 zgłoszeń kradzieży jednośladów. Są też przypadki niszczenia koszyków, dzwonków.
- Dziennie do stacji średnio nie wraca 20 rowerów - powiedziała w rozmowie z PAP Anna Knowska, rzecznik prasowy operatora systemu. - Każdego dnia system zlicza, ile rowerów nie wróciło. Kontaktujemy się wówczas z jego ostatnim użytkownikiem i duży procent z nich udaje się odzyskać. W 20 przypadkach trzeba było zawiadomić policję – dodała.
„Znaleźliśmy samą ramę”
Jak poinformowała Knowska - zdarzają się także przypadki wandalizmu. Zniszczone koszyki, dzwonki, powykrzywiane błotniki, niektórzy zdejmują łańcuchy.
- Raz znaleźliśmy samą ramę rowerową - dodała.
Knowska oceniła jednak, że większość warszawiaków bardzo pozytywnie odbiera system miejskich rowerów. Niektórzy dzwonią i informują np. o porzuconym lub niewłaściwie przypiętym jednośladzie. - Pewien pan znalazł wieczorem porzucony rower, przechował go przez noc w piwnicy a rano zadzwonił i poinformował nas o tym - powiedziała.
Ktoś ukradnie ci rower, zgłoś na policję
- Od momentu wypożyczenia do zwrotu za rower odpowiada użytkownik. Jednak każdy przypadek np. uszkodzenia czy kradzieży rozpatrujemy indywidualnie. Wiem, że wiele osób martwiło się, co jeśli zostaną napadnięte i ktoś ukradnie mi rower. Wówczas użytkownik nie będzie ponosił odpowiedzialności. Korzystając z pomocy policji, zapisu monitoringu miejskiego, można sytuację wyjaśnić - powiedziała Knowska.
1 firma, 2 regulaminy
W przypadku Veturilo użytkownik "ponosi pełną odpowiedzialność za ewentualną kradzież, uszkodzenie lub zniszczenie roweru". Znaczy to tyle, że wg przepisów nawet jeżeli zostaniemy napadnięci i ktoś ukradnie nam rower, będziemy musieli zapłacić karę. Wynosi ona aż 2 tysiące złotych. Inaczej jest na Bemowie, tu wypożyczający ponosi odpowiedzialność finansową za rower "tylko w przypadku niewłaściwego zabezpieczenia przed kradzieżą"- kara wynosi 2 tysiące złotych.
Firma NextBike Polska, która utworzyła obie sieci rowerów tłumaczyła wówczas, że: "pomimo ich różnego sformułowania, wiążą się z takimi samymi konsekwencjami i procedurą postępowani. Jeśli w wyniku działań podjętych przez Policję uda się potwierdzić, że użytkownik, pomimo odpowiedniego zabezpieczenia roweru, utracił go na skutek kradzieży lub rabunku, nie zostaje on pociągnięty do odpowiedzialności finansowej".
PAP/su/par
Źródło zdjęcia głównego: | KSP