Tydzień po zmianach w sposobie zakupu biletu przez aplikacje, pasażerowie narzekają, że 10 sekund nie zawsze wystarcza na zeskanowanie biletu, a potrzebnych do tego kodów QR jest za mało. Wady nowych rozwiązań wytknęła także była minister cyfryzacji. Zarząd Transportu Miejskiego zapowiada zmiany.
Wcześniej nie było konieczności kasowania biletów kupionych z jednej z kilku aplikacji. Każdy kasował się automatycznie w momencie pobrania pieniędzy z konta. Ale pasażerowie narzekali, że nie można kupować biletów na zapas. Dlatego Zarząd Transportu Miejskiego zdecydował się na zmiany.
10 sekund na zeskanowanie biletu
Tydzień temu nowe zasady korzystania z biletów zakupionych przez aplikacje weszły w życie. By go skasować, trzeba zeskanować telefonem kod QR znajdujący się w tramwajach, autobusach i przy bramkach na stacjach metra. Sczytywanie biletu za pomocą kodu miało być dziecinnie proste. Jak zapewniał ZTM, można to zrobić nawet z odległości dwóch-trzech metrów. Zapowiadał, że kody zostaną umieszczone naprzeciwko wszystkich drzwi w pojazdach.
Na zeskanowanie biletu pasażer ma dokładnie 10 sekund. A co, jeśli akurat ma ze sobą ciężki bagaż, wózek z dzieckiem albo w autobusie czy tramwaju jest tłok? Bez znaczenia. Aplikacja po 10 sekundach blokuje możliwość skasowania biletu na pięć kolejnych minut.
System krytykuje była minister cyfryzacji
Na nowy system skarżyła się w mediach społecznościowych m.in. Anna Streżyńska, była minister cyfryzacji.
"Skorzystałam z jakdojade.pl. Po zajęciu miejsca, żeby się nie przewrócić z bagażem w ręce, kupiłam bilet i rozejrzałam się za QR kodem. Oczywiście kod nie łapie z miejsca, które jest pierwsze przy drzwiach. Umieszczono po jednym kodzie naprzeciwko każdych drzwi (przynajmniej 116, którym jechałam), więc trzeba zejść z miejsca i podejść do niego, żeby go sczytać. Z mojego miejsca częściowo przesłania go poręcz. Ponieważ trwało to kilkadziesiąt sekund, podczas których łapałam równowagę na zakręcie, aplikacja poinformowała mnie, że kasowanie zostało zablokowane na 5 minut zgodnie z regulaminem przewoźnika… No gratuluję. Brawo" – napisała na Facebooku. Jak dodała, zmuszona była kupić drugi bilet.
Nie tylko była minister skarżyła się na zmiany. Pod postem Warszawskiego Transportu Publicznego o nowym sposobie kasowania biletów wybuchła dyskusja, pojawiło się ponad pół tysiąca komentarzy. W większości krytykujących zmiany. Pojawiły się głosy, że czas jest za krótki, a kody umieszczone za wysoko – padły propozycje, by umieścić je np. na kasownikach. Niektórzy dowodzili, że powodem zmian było to, iż kontrolerzy nie radzili sobie z "udowadnianiem, że bilet został nabyty po rozpoczęciu kontroli".
ZTM wydłuża czas na skanowanie
O komentarz poprosiliśmy rzecznika ZTM Tomasza Kunerta. - System działa i nie odnotowaliśmy większych problemów technicznych z jego funkcjonowaniem – stwierdził. Jego zdaniem, liczba naklejek z kodami w pojazdach jest wystarczająca – porównywalna z liczbą kasowników.
Dlaczego na skanowanie biletu pasażer ma tylko 10 sekund? - Czas, jaki został ustalony, wynikał z przeprowadzonych przez nas prób i testów, także w pojazdach w ruchu, aplikacji w okresie kilku miesięcy poprzedzających wprowadzenie zmiany. Ponieważ jednak pasażerowie zgłaszali, że jest on zbyt krótki, od jutra, czyli od piątku 9 kwietnia, wydłużamy go dwukrotnie, do 20 sekund, a okres blokady skracamy do trzech minut – zapowiedział Kunert.
Zwrócił uwagę na zalety przyjętych rozwiązań. - W nowym systemie można automatycznie przedłużać ważność biletu – po wybraniu tej opcji automatycznie po upływie ważności jednego biletu kasowany jest kolejny, nie trzeba go kupować i kasować kodem – zauważył Kunert.
"Otrzymaliśmy kilkadziesiąt uwag"
Przyznał, że byli pasażerowie, którzy na nowy system narzekali. - Otrzymaliśmy kilkadziesiąt uwag na ten temat, zmiana wywołała również dyskusję w naszych mediach społecznościowych. Pasażerowie zwracali głównie uwagę, poza ogólnymi opiniami, że zmiana była niepotrzebna, na zbyt krótki czas na sczytanie kodu QR, trudności ze skanowaniem, gdy pojazd jest w ruchu, umiejscowienie naklejek z kodami (wysokość), niemożność kupienia i skasowania biletu w pociągu metra. Wszystkie uwagi są przez nas analizowane i nie wykluczamy korekt - podkreślił Tomasz Kunert.
ZTM nie zaobserwował spadku sprzedaży biletów po wprowadzeniu zmian. - Pierwszego dnia, czyli 2 kwietnia w aplikacjach sprzedanych zostało ponad 23 tysiące biletów o wartości ponad 77 tysięcy złotych – podsumował.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: UM Warszawa