Włamali się do domu i koczowali w nim kilka dni

Włamanie (zdjęcie ilustracyjne)
Włamanie (zdjęcie ilustracyjne)
Źródło: Shutterstock
Do 10 lat więzienia grozi trzem mężczyznom, którzy na Białołęce włamali się do prywatnego domu i koczowali tam przez kilka dni. 32, 52 i 54-latek zostali złapani dzięki sąsiadom, którzy powiadomili krewnego właścicielki posesji, a ten policję. Mężczyźni usłyszeli zarzuty kradzieży z włamaniem i naruszenia miru domowego.

Policjanci pełniący służbę na terenie Białołęki otrzymali zgłoszenie o włamaniu do posesji przy ulicy Modlińskiej. Na miejscu na patrolowców czekał krewny właścicielki domu zaalarmowany przez sąsiadów. "Mężczyzna wyjaśnił policjantom, że ktoś wdarł się do domu, o czym świadczyć miały zniszczone zabezpieczenia umieszczone na wejściach. Inne znaki, które mężczyzna zaobserwował przy domu również mogły potwierdzać obecność intruzów w wewnątrz domu" - przekazała nadkom. Paulina Onyszko z Komendy Rejonowej Policji Warszawa VI.

Znaleźli ich w piwnicy

Policjanci skontrolowali budynek i potwierdzili, że zabezpieczenia zostały wyłamane. Następnie sprawdzili wszystkie pomieszczenia. W piwnicy zastali trzech mężczyzn - 32, 52 i 54-latka. Okazało się, że przed kilkoma dniami dostali się do domu i w nim "koczowali". Zostali zatrzymani przez policję do wyjaśnienia.

Z kolei mundurowi z grupy dochodzeniowo - śledczej zabezpieczyli na miejscu ślady, które mają pomóc w ustaleniu dokładnych okoliczności tego zdarzenia.

Usłyszeli zarzuty

Prokurator Prokuratury Rejonowej Warszawa Praga Północ przedstawił trzem zatrzymanym zarzuty kradzieży z włamaniem i zakłócenia miru domowego, za co grozi do 10 lat więzienia. Mężczyźni zostali objęci policyjnym dozorem.

Policja apeluje: "Przed nami okres świąteczny. Pamiętajmy, by właściwie zabezpieczyć domy i mieszkania podczas naszej nieobecności. Sprawdźmy zamki, system alarmowy, jeśli taki posiadamy. Przekażmy również informację o wyjeździe wyłącznie krewnym bądź zaufanym sąsiadom. Możemy poprosić ich, by regularnie sprawdzali dom podczas naszej nieobecności".

Czytaj także: