Dzikie słonie stratowały wioskę we wschodnich Indiach. Zginęły co najmniej dwie osoby, a kilkanaście zostało rannych. To nie pierwszy taki wypadek, mieszkańcy nie mogą się doprosić żadnej pomocy ze strony władz.
Jak opowiadał jeden z mieszkańców wioski Bundu, oszalałe zwierzęta przegalopowały przez wioskę, siejąc panikę i zniszczenie. Co najmniej dwie osoby zmarły w wyniku tego ataku, kilkanaście zostało rannych. Zwierzęta zniszczyły też kilka domów, pozostawiając niektórych wieśniaków bez dachu nad głową.
"Boimy się o nasze życie"
Incydenty z udziałem słoni są częste w tej części kraju, szczególnie podczas okresu godowego tych zwierząt. Rocznie w wyniku stratowania przez te zwierzęta ginie w Indiach około 200 osób. Mieszkańcy narzekają, że rząd nie robi nic, aby ograniczyć ataki.
- Takie wypadki dzieją się ciągle, więc wszyscy boimy się o nasze życie. Prosiliśmy o pomoc i zapewnienie bezpieczeństwa przedstawicieli ochrony przyrody i władz - opowiadał mieszkaniec zaatakowanej wioski Bheem Mehto.
"Nikt nie kiwnął palcem"
- To bardzo niefortunne. Ostatnim razem, gdy przedstawiałem ten problem, nikt z rządu nawet nie kiwnął palcem. To pokazuje, jak wolno działa administracji nawet w tak prostej do załatwienia sprawie - powiedział przedstawiciel regionu Raja Peter. Tego problemu nie można lekceważyć, bo zagrożone jest ludzkie życie
Na wolności w Indiach żyje około 20 tys. słoni. Masowa nielegalna wycinka lasów zmusza zwierzęta do poszukiwania pożywienia poza swoim naturalnym środowiskiem - czyli przede wszystkim na terenach, zamieszkanych przez ludzi.
Autor: js/rp / Źródło: Reuters TV