prognoza

prognoza

Dzisiejsza noc nie należała do najspokojniejszych na Ziemi Lubuskiej, Dolnym Śląsku i na Pomorzu Zachodnim. Spore wyładowania atmosferyczne odnotowano w Szczecinie i Gorzowie Wielkopolskim. Nad ranem burze zaczęły przemieszczać się do centrum kraju. Około 12.00 doszły do Warszawy.

Bałkany, Półwysep Apeniński, Ukrainę i Białoruś obejmują wyże. Pozostałą część kontynentu europejskiego zalegają układy niżowe.

Turyści, którzy zdecydowali się wypoczywać w Polsce mogą poczuć nieprzyjemne ukłucie zazdrości. Niedziela w europejskich kurortach znowu zapowiada się słonecznie i upalnie. Przydałoby się, żeby taka sama pogoda zawitała nad Bałtykiem.

Niedzielna pogoda nie będzie zachęcała żeglarzy do wypłynięcia w rejs po mazurskich jeziorach. Przez cały dzień towarzyszyły im będą ciemne chmury, opady deszczu i burze, lokalnie silne. Tym, co mają odrzutowiec lub czarodziejski pierścień, polecamy przenieść się na Cyklady.

Czeka nas parna sobota. Zrobi się upalnie i gorąco. Jednak pogoda w naszym kraju, za sprawą frontu atmosferycznego, wciąż będzie niespokojna. Czekają nas przelotne burze z piorunami. Dobra wiadomość jest taka, że będzie nam sprzyjał biomet.

Sobota najbardziej przychylna będzie pływającym po polskich jeziorach. Tam będzie ciepło, niespecjalnie wietrznie i obejdzie się bez opadów. Nad polskim morzem aura będzie bardzo zróżnicowana.

Burze nie ominą wypoczywających w Polsce, ale nie tylko oni będą mieli powody do zmartwień. Zagrzmi też nad głowami turystów spędzających urlop we Francji i we Włoszech.

W piątek w Bieszczadach upał, ale im dalej na zachód Polski, tym mniej przyjemnie. Pogoda w czasie dnia będzie się zmieniać. Jeden front atmosferyczny przesunie się na wschód, niestety kolejny nadejdzie do nas z zachodu. Dlatego ładną pogodą cieszyć będziemy się ledwie przez chwilę.

W piątek nad polskim morzem nie ma co liczyć na warunki sprzyjające plażowaniu. Relaksowi zagrożą m.in. burze z piorunami. Dużo lepiej sytuacja przedstawia się w kurortach europejskich i światowych.

Do Polski przychodzi fala upałów. Dziś słupki rtęci wskażą maksymalnie 28 st. C. I tylko deszcz popsuje nam urlopową aurę. Mimo wysokich temperatur, nie opuści nas aż do soboty i wróci już w niedzielę w postaci burz.

Obfite opady deszczu wciąż nam towarzyszą. W środę IMGW wydało ostrzeżenia hydrologiczne dla województwa lubelskiego i dolnośląskiego. - Na razie to nic groźnego - uspokaja Wojciech Raczyński, synoptyk TVN Meteo.

Nad Europą dominują układy niżowe. Jedynie północną część Skandynawii i Rosji obejmują wyże. Prawie cała Polska znajduje się pod wpływem pochmurnego niżu z centrum nad Białorusią, tylko w województwach zachodnich nieco lepsza pogodę kształtuje słaby klin wyżowy.

W środę znowu brzydko w przeważającej części kraju. Pogodnie tylko na zachodzie. Na pocieszenie - temperatura wzrośnie nawet do 27 st. C. Pogoda będzie się stopniowo poprawiać, ale biomet w większości kraju będzie nadal niekorzystny.

Temperatura wody w Bałtyku ma od 14 do 20 st. C, ale nie ma to większego znaczenia, bo na wybrzeżu w środę będzie padać i wiać. Pogoda w Polsce w najbliższych dniach ma się poprawiać, jednak wciąż będą ją bić na głowę warunki atmosferyczne w zagranicznych kurortach.

Po kilkudniowym załamaniu pogody, lato powoli wraca i mieszkańcy północy kraju będą już mogli zapomnieć o parasolach. Tam synoptycy zapowiadają najlepsze warunki atmosferyczne, najgorsze zaś na przeciwległym krańcu, czyli w Małopolsce i na Podkarpaciu. Biomet wciąż niekorzystny.