Medycyna

Medycyna

Do śmierci. Nikt nie odpowie za dramat małego Jasia

Lekarki przekonywały, że z bliźniaczą ciążą Aleksandry wszystko jest w porządku. O tym, że Antoś, jeden z jej synów, nie żyje, kobieta dowiedziała się podczas badania USG w prywatnym gabinecie, na które zgłosiła się z własnej inicjatywy. Drugi syn, Jaś, nigdy nie będzie samodzielny. Sprawa - najpierw w prokuraturze, a potem w sądzie - wlokła się łącznie dziewięć lat. I skończyła niczym. Jak to możliwe?