- Młody chłopak chodził od domu do domu, podkreślał, że jest chrześcijaninem i że chce się tylko ogrzać. Nikt go nie wpuścił. Najpierw byliśmy zaskoczeni. Ale im dłużej rozmawialiśmy, tym lepiej rozumieliśmy, dlaczego się tak stało - mówi dr hab. Przemysław Sadura, socjolog, który wraz z dr Sylwią Urbańską prowadził badania na granicy polsko-białoruskiej.