Pani Janina żałuje żywopłotu, którego doglądała 22 lata. Ale cieszy się, że wszyscy żyją: ona, mąż i pięć kur.
Pani Teresa rozkłada przed klatką kartony, żeby nie nanieść na klatkę w bloku błota z gruzem. Pawilonów, gdzie spotykała znajome, już nie ma.
Pan Kuba na wymyślenie "co dalej?" daje sobie czas do końca grudnia.
Mieszkanka hotelu tymczasowego na pytanie o Święta Bożego Narodzenia odpowiada: W tym roku mnie drażnią.
Pan Tomasz zabiera mnie nad tamę: od września nietknięta. Otoczona płotem przez prokuraturę, jak miejsce zbrodni.
Pan Adam suszy dom i próbuje uratować trzy cytrusy. Po jego sklepie obuwniczym została kupa gruzu.
Pani Beata będzie pracować w Wigilię. I dobrze, Chce zająć czymś myśli.
Rafał i Mateusz mówią o hortensjach, różach, budlejach. Wokół ich pizzerii rosło prawie pół tysiąca krzaków.
W Radochowie stoi zestaw białej porcelany. Zostawiła ją rodzina, która po powodzi wyjechała do Anglii?
Trzebieszowice zbierają środki na nową stolarnię pana Bogdana, fundamenty już wylane.
Seniorka z Lądka Zdroju właśnie kupiła nowe liczniki, bo w jej łazience skądś ucieka woda. Nie było jej w mieszkaniu, to skąd mogła wiedzieć, że coś cieknie? Odwiedzać kamienicę im pozwolili, ale żyć tam już nie.
Część mieszkańców terenów powodziowych wciąż się suszy, inni powoli zaczynają remonty. Lekko nie jest, bo na miejscu brakuje fachowców. Za rogiem zima.
Ziemi Kłodzkiej przyda się sporo nadziei i wiary w to, że fala pomocy może dalej płynąć.
Każdemu z bohaterowi tych mikrohistorii można pomóc: POWODZIANIE W GRUDNIU. CZYTAJ WSZYSTKIE MIKROHISTORIE
Stałą pomoc dla powodzian organizują też Caritas Polska, Polski Czerwony Krzyż , Polska Akcja Humanitarna
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: ww