Poseł Koalicji Obywatelskiej Michał Jaros, który złożył doniesienie do prokuratury, poinformował w poniedziałek, że ta odmówiła wszczęcia śledztwa "w sprawie działania na szkodę interesu publicznego" przez premiera Mateusza Morawieckiego i wicepremiera Jacka Sasina. Chodzi o organizację wyborów prezydenckich, które miały się odbyć 10 maja.
"Prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie działania na szkodę interesu publicznego przez premiera Mateusza Morawieckiego i ministra Jacka Sasina przy organizacji 'wyborów' kopertowych" - poinformował na Twitterze poseł Koalicji Obywatelskiej Michał Jaros. Dołączył skan odpowiedzi, jaką otrzymał od Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Co poseł Jaros zawarł w doniesieniu
Doniesienie złożone przez posła zawierało wniosek o wszczęcie śledztwa w sprawie ewentualnego przekroczenia uprawnień przez premiera Morawieckiego. Przekroczenie to miało polegać na poleceniu Poczcie Polskiej w kwietniu bez podstawy prawnej "przedsięwzięcia działań, polegających na podjęciu i realizacji niezbędnych czynności zmierzających do przygotowania przeprowadzenia wyborów Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej w trybie korespondencyjnym zarządzonych na dzień 10 maja 2020 roku".
W doniesieniu poseł wspomniał również o możliwości przekroczenia uprawnień przez ministra aktywów państwowych Jacka Sasina poprzez nadzorowanie drukowania kart wyborczych przez Polską Wytwórnię Papierów Wartościowych bez podstawy prawnej. Jaros zawiadomił też o podejrzeniu niedopełnienia obowiązków przez Sasina polegającym na "niewydaniu stosownych aktów wykonawczych" do ustawy o szczególnych zasadach wyborów powszechnych na prezydenta, "co uniemożliwiło przeprowadzenie wyborów w dniu 10 maja 2020 roku, czym działano na szkodę interesu publicznego".
Prokuratura: brak "znamion czynu zabronionego"
Prokuratura stwierdziła, że żaden z wymienionych w doniesieniu czynów "nie zawiera znamion czynu zabronionego" z artykułu 231 Kodeksu karnego, który mówi o przekroczeniu uprawnień lub niedopełnieniu obowiązków. W związku z tym - co przekazał poseł KO - odmówiła wszczęcia śledztwa w tej sprawie.
Funkcjonariusz publiczny, który, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
"WSA w Warszawie był innego zdania. To się nazywa szybka spłata politycznych długów..." - dodał poseł w swym wpisie. Nawiązał do wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w tej sprawie. WSA uchylił kwietniowe zarządzenie premiera Morawieckiego w sprawie zlecenia przygotowywania wyborów prezydenckich w trybie korespondencyjnym, które miały odbyć się 10 maja.
Źródło: tvn24.pl