Jarosław Onyszczuk wygrał przed sądem z prokuraturą. Ma otrzymać odszkodowanie za zdegradowanie go w 2016 roku, co sąd uznał za dyskryminację w pracy. Onyszczuk jest jedną z osób, która po przejęciu władzy nad prokuraturą przez Zbigniewa Ziobrę stała się obiektem "masowej czystki".
Wyrok zapadł 21 marca w Sądzie Rejonowym w Warszawie, opisał go portal OKO.press. Decyzję podjęła sędzia Alicja Paplińska, która uznała, że Onyszczuk padł ofiarą dyskryminacji w pracy. Prokuratura ma mu zapłacić 45 tysięcy złotych odszkodowania. Wyrok jest nieprawomocny, prokuratura może się od niego odwołać.
Jak czytamy w OKO.press, to pierwszy taki wyrok, w którym "sąd krytycznie ocenił masowe czystki, które na początku 2016 roku przeprowadził na szczytach prokuratury prokurator generalny Zbigniew Ziobro i jego ludzie".
Portal przypomina, że w 2016 roku, niedługo po przejęciu władzy przez PiS i zmianach w prokuraturze "zdegradowano 114 doświadczonych prokuratorów, z dużym stażem pracy, (...) a ich miejsce zajęli szybko 'swoi' prokuratorzy, mniej doświadczeni i z najniższego szczebla prokuratur rejonowych".
Onyszczuk: Nie było merytorycznych podstaw do degradacji. Sąd przyznał mi rację
W rozmowie z OKO.press prokurator Onyszczuk powiedział, że "pozwał prokuraturę, by ustalić, jakie były powody jego degradacji". - Nie było do niej podstaw merytorycznych. To była celowa decyzja Prokuratora Generalnego Zbigniewa Ziobry. Zrobiono to po to, by usunąć prokuratorów uznanych za zbyt niezależnych, nieprzydatnych dla władzy i nierealizujących linii "dobrej zmiany" - stwierdził.
Zaznaczył, że nie domagał się w pozwie powrotu na dawne miejsce pracy, tylko odszkodowania. - Chciałem tylko wykazać, że nie było przesłanek do degradacji mnie. Nadal nie znam powodów tej decyzji, mogę się tylko ich domyślać. Sąd przyznał mi rację - powiedział.
- Mam satysfakcję z wygranej, ale pozbyto się z jednostek wyższego szczebla niezależnych i przyzwoitych prokuratorów. Bo nie uleglibyśmy presji władzy politycznej. To miała być swoista zemsta - dodał prokurator.
Jarosław Onuszczuk - kim jest
OKO.press przypomina, że Onyszczuk jako wiceszef prokuratury apelacyjnej nadzorował między innymi śledztwo w sprawie cywilnego wątku katastrofy smoleńskiej. "I tym mógł podpaść obecnej władzy. Bo to śledztwo umorzono, uznając, że nie ma podstaw, by kogokolwiek ścigać za przygotowanie wizyty Lecha Kaczyńskiego w Katyniu w 2010 roku. Politycy PiS teraz chcieliby za to obwinić ówczesnego premiera Donalda Tuska" - pisze portal.
Pod nadzorem Onyszczuka toczyło się też "śledztwo dotyczące nieprawidłowości akcji CBA wymierzonej w rzekomą willę Aleksandra Kwaśniewskiego i jego żony w Kazimierzu Dolnym, podstawiając byłej parze prezydenckiej agenta Tomka'. "Za tę akcję prokuratura chciała stawiać zarzuty byłemu szefowi CBA i wiceprezesowi PiS Mariuszowi Kamińskiemu, ale Sejm nie uchylił mu immunitetu. Tymi dwoma sprawami (Onyszczuk) mógł podpaść PiS i Ziobrze" - ocenia OKO.press.
Źródło: OKO.press