- To porażka rządu - stwierdził Jan Bury z PSL komentując odrzucenie przez Sejm projektu ustawy dopuszczającej ubój rytualny. Za odrzuceniem głosowało 222 posłów, 178 było przeciw, natomiast 9 wstrzymało się od głosu. Oberwało się również Prawu i Sprawiedliwości. - Dziwię się posłom z PiS, panu Kaczyńskiemu. Idą na wieś po głosy, pracują z rolnikami, a kiedy jest chwila prawdy, głosują przeciw - mówił. - To zwycięstwo przyzwoitych ludzi - ripostował Jarosław Kaczyński, prezes PiS.
Rządowy projekt dopuszczał ubój bez ogłuszania na cele religijne pod warunkiem, że będzie on przeprowadzany w rzeźni. Choć w PO nie obowiązywała dyscyplina w głosowaniu, to przeciwko ustawie opowiedziało się więcej posłów niż początkowo się wydawało. - Jest po sprawie. Taką decyzję podjęła izba. Myśmy mieli świadomość, że to projekt trudny - komentował na gorąco Jan Bury, szef klubu PSL. - Nas dziwi postawa kolegów z PO. Był to projekt rządowy - mówił Bury rozmowie z reporterką TVN24.
"Porażka rządu"
Stwierdził, że odrzucenie ustawy to "porażka rządu", ale również wsi, rolników i producentów trzody chlewnej i drobiu. Szef klubu PSL pretensje miał jednak nie tylko do posłów koalicji, ale również do posłów PiS, którzy zagłosowali przeciwko ustawie. W jego ocenie ma to przysporzyć partii głosów w wielkich miastach. - Dziwię się posłom z PiS, panu Kaczyńskiemu. Mówią co innego, idą na wieś po głosy, pracują z rolnikami, a kiedy jest chwila prawdy glosują przeciw ubojowi rytualnemu - komentował Bury.
BuryL PiS chce być "trendy"
- Rolnicy byli z nami, a my byliśmy z nimi w kwestii uboju rytualnego. Ale w tym parlamencie są także te partie, które się do elektoratu wsi odwołują i na wsi wygrywają. To jest PiS(...) - mówił Bury. I przekonywał: jeżdżą na wieś, odwołują się do rolników, a głosują przeciwko interesom rolników. - Poprawiają sobie wizerunek wyborczy , design dla wielkich miast, dla inteligencji. Chcą być "trendy" - ocenił polityk.
Kaczyński: To zwycięstwo przyzwoitych ludzi
Z kolei Prezes PiS Jarosław Kaczyński stwierdził, że odrzucenie ustawy o uboju, to "zwycięstwo przyzwoitych ludzi". - Dobrzy ludzie są za tym, żeby tego rodzaju praktyk nie stosować. Tutaj nie brałem pod uwagę tego, kto jest w jakiej partii, tylko kto przynajmniej w tej sprawie chce się przyzwoicie zachować. To było z mojego punktu widzenia ważne - powiedział Kaczyński po głosowaniu w Sejmie.
- Tu chodziło o wpływy niewielkiego w gruncie rzeczy, ale, jak się okazało dysponującego jakimiś możliwościami, lobby - podkreślił.
Kaczyński zaznaczył, że bardzo charakterystyczna jest informacja przekazana przez szefa klubu parlamentarnego PO Rafała Grupińskiego, że bardzo zależało na tym projekcie premierowi Donaldowi Tuskowi. - Chciałbym sprawdzić, dlaczego premierowi tak bardzo zależało - powiedział szef PiS.
Dodał, że posłowie PiS, którzy głosowali dziś za ubojem rytualnym zostaną ukarani. Chodzi o Jana Ardanowskiego i Henryka Kowalczyka (pracują w komisji rolnictwa). - W tej sprawie zachowali się rzeczywiście bardzo nieprzyzwoicie - ocenił prezes PiS.
Dunin: Pan minister nie potrafił powiedzieć nic konkretnego
Poseł Artur Dunin (PO), który zagłosował przeciwko ustawie, stwierdził że "nie wstydzi się, że przyłożył do tego rękę". Ocenił, że duża ilość posłów PO, którzy nie poparli ustawy, wynika z wielu kwestii. - Zdjęta dyscyplina, niejasne stanowisko ministra - wyliczał. - Myślę, że koleżanki i koledzy stwierdzili, że nie warto przy niejasnych danych zagłosować za tym projektem - mówił Dunin. - Dziś pan minister Kalemba nie potrafił powiedzieć nic konkretnego. To było dla mnie oburzające. Jeżeli chce się przeprowadzić ustawę i chce się przekonać parlament, by zagłosował za tą ustawą, to trzeba być dobrze przygotowanym. Tego zabrakło - ocenił w rozmowie z reporterką TVN24.
"Powinna być męska rozmowa"
Pytany o to, czy w związku z tym minister Kalemba powinien podać się do dymisji, stwierdził że "nie chce dyktować ministrowi i premierowi Tuskowi co mają robić". - Wydaje się, że powinna być męska rozmowa między panem premierem a panem ministrem - stwierdził. Zdaniem Dunina, w kwestii uboju minister nie stanął na wysokości zadania. - Najpierw była próba kolegów i koleżanek z PSL, żeby to puścić jako projekt poselski. To zupełnie nie wyszło. Nie było chętnych żeby taki projekt podpisać i potem głosować. PSL zdecydował, że przejdzie przez tryb rządowy, że będzie im łatwiej przegłosować. Nie było rozmowy, nie było dyskusji - przekonywał Dunin.
Miller: Cieszę się bardzo
Wyniki piątkowego głosowania ucieszyły Leszka Millera, szefa SLD. Jak powiedział dziennikarzom w Sejmie, jest zdumiony, że premier Donald Tusk "zaangażował się w popieranie tak wątpliwego projektu, tak ryzykownego i tak niemoralnego", jak projekt dopuszczający ubój rytualny. - Cieszę się bardzo, że polski Sejm dzisiaj odrzucił barbarzyński sposób uśmiercania zwierząt. To stawia Sejmowi dobre świadectwo - powiedział Miller. Jego zdaniem, premier ma "kłopot, że poddał się PSL-owskiemu lobby kilku ludzi, którzy robią majątki na zarzynaniu zwierząt". - Dziwię się, że premier nie znalazł wystarczającego hartu, żeby się temu przeciwstawić - zaznaczył Miller. Szef SLD przyznał jednocześnie, że błędem było rozporządzenie zezwalające na ubój rytualny, które w 2004 r. podpisał ówczesny minister rolnictwa w jego rządzie Wojciech Olejniczak. - Nie zdawałem sobie wtedy sprawy, że to tak wygląda. Dopiero potem zapoznałem się ze wszystkimi okolicznościami i byłem tym wstrząśnięty. Bardzo się ucieszyłem, kiedy Wojciech Olejniczak potępił samego siebie, tzn. powiedział, że podjął złą decyzję - podkreślił Miller.
Mularczyk: Lekką ręką likwiduje się miejsca pracy
Z kolei szef klubu Solidarna Polska Arkadiusz Mularczyk, był zdania, że zakazując w Polsce uboju rytualnego, "lekką ręką" likwiduje się kilka tysięcy miejsc pracy. - Stała się niedobra rzecz, bo sami, własnymi rękami likwidujemy miejsca pracy w Polsce - argumentował Mularczyk. Jak ocenił, w przypadku zakładów, które przygotowywały mięso na eksport, to może być nawet kilka tysięcy miejsc pracy. - To są miejsca pracy, które teraz przejmą Francuzi, Anglicy, Niemcy i inne kraje z Europy Zachodniej, a Polacy, którzy pracowali w firmach, być może będą musieli emigrować - uważa polityk SP. Jak podkreślił, trzeba sobie zdać sprawę z tego, co jest większą wartością - "ochrona zwierząt przed cierpieniem, czy kwestia ludzi i pracy w naszym kraju". - Jeśli lekką ręką likwiduje się kilka tysięcy miejsc pracy, to ja się na to nie zgadzam - dodał Mularczyk. Jego zdaniem wielu posłów poddało się presji organizacji działających na rzecz praw zwierząt.
Rozenek: To ogromny sukces
Z sukcesu obrońców zwierząt cieszy się jednak Andrzej Rozenek, rzecznik Ruchu Palikota: - Jestem przeszczęśliwy, że udało się odrzucić ten haniebny rządowy projekt i oby nikt nigdy więcej nie wpadł na taki pomysł, żeby torturować zwierzęta w imię jakiejkolwiek religii - powiedział Rozenek.
Jak podkreślił, Ruch Palikota nigdy nie zgodzi się na żadne rozwiązania, które w jakikolwiek sposób dopuszczałyby w Polsce ubój rytualny.
Autor: kde//tka / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24