Prawo i Sprawiedliwość jest zaniepokojone rozmową "asystenta szefa Kancelarii Premiera" z prezesem Sądu Okręgowego w Gdańsku. - PO rządzi sądami na telefon - mówił podczas konferencji w Sejmie poseł Andrzej Duda. Według partii, w tej sprawie konieczne jest posiedzenie sejmowej komisji sprawiedliwości. PiS chce też odwołania sędziego ze stanowiska.
W czwartek "Gazeta Polska Codziennie" i portal niezależna.pl opublikowały rozmowę, jaką przeprowadził dziennikarz podający się za asystenta Tomasza Arabskiego z prezesem Sądu Okręgowego w Gdańsku. W nagraniu "urzędnik" ustala z sędzią Ryszardem Milewskim termin posiedzenia sądu ws. decyzji o areszcie dla Marcina P. oraz umawia go na spotkanie z premierem ws. postępowań dotyczących Amber Gold. Milewski złożył w tej sprawie zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa polegającego na pośrednictwie w załatwieniu sprawy w instytucji państwowej. - Niepokojące, że sędzia nie dziwi się, iż dzwoni do niego "asystent"; ustala z nim formę kontaktu. Czy istnieje krótkie łącze między Kancelarią Premiera a sądem w Gdańsku? - pytał na konferencji poseł PiS Krzysztof Szczerski. - Ta rozmowa pokazuje skalę specyficznych powiązań między grupą rządzącą w Trójmieście a grupą rządzącą w Polsce - dodał Andrzej Duda. Zapowiedział, że PiS złoży w tej sprawie wniosek o posiedzenie sejmowej komisji sprawiedliwości.
- Apelujemy też do ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina, żeby rozważył odwołanie prezesa Sądu Okręgowego w Gdańsku, jak również podjęcie w trybie artykułu 14 par. 1 ustawy o ustroju sądów powszechnych postępowania dyscyplinarnego, żeby zwrócił się w tej sprawie do rzecznika dyscyplinarnego polskiego sądownictwa - powiedział Duda.
"Jak sługa wobec asystenta"
- PO rządzi nie tylko oficjalnie, ale i nieoficjalnie. Ma 24-godzinne "sądy na telefon" - mówił Duda. Według niego, nieistotny jest fakt, kto dzwonił, ale sytuacja w wymiarze sprawiedliwości. - Mówimy tu o wysoko postawionym sędzi, który zachowuje się jak sługa wobec "asystenta" - powiedział. Według Mariusza Błaszczaka rozmowa to kolejna przesłanka, by powołać komisję śledczą ws. Amber Gold. - To niezbędne dla przywrócenia poczucia sprawiedliwości. Instytucje państwowe nie działają jak powinny: wczoraj mieliśmy skandaliczny wyrok ws. gangu pruszkowskiego. "Babcia z pietruszką" jest skazywana, a gangsterzy i złodzieje wychodzą z więzienia. Ta patologia dłużej trwać nie może - mówił. Wtórował mu Adam Hofman: - Amber Gold to sprawa, która dopomina się o komisję. A minister sprawiedliwości powinien złożyć wniosek o odwołanie prezesa Milewskiego - stwierdził.
Olszewski: komisja byłaby niewypałem
Według Pawła Olszewskiego z PO, nowe okoliczności, w tym rozmowa telefoniczna, nie uzasadniają powołania komisji śledczej. - Opozycja chce upolitycznić sprawę, a powinniśmy dążyć do tego, by ją wyjaśnić prawnie - powiedział. Jak dodał, komisja śledcza, która nie może przesłuchać prokuratorów ani sędziów "byłaby niewypałem, okazją do politycznej rozróby". Przyznał, że sędzia Milewski wykazał "dużą niefrasobliwość". - Dziwię się, że taką rozmowę prowadził, powinien mieć większą wrażliwość na podobne postulaty - uważa Olszewski.
Autor: jk/tr / Źródło: tvn24