Wyjazdowe posiedzenia rządu Ewy Kopacz to kampania wyborcza. Nawet Edward Gierek, ojciec pomysłu wizyt gospodarczych, nie wpadł na taki pomysł, żeby całą Radę Ministrów zabierać co dwa tygodnie do jakiegoś regionu w Polsce - powiedział we "Wstajesz i wiesz" Adam Bielan ze Zjednoczonej Prawicy.
Bielan stwierdził, że czym innym jest sytuacja, w której PO robi kampanię wyborczą jako partia polityczna, a czym innym jest angażowanie do tego premier i Rady Ministrów, co wiąże się z ogromnymi kosztami.
- Wiemy, że jeden dzień podróży pociągiem to czasem nawet 100 tys. zł, bo za panią premier musi latać samolot. Wiemy, że z panią premier jeździ pani, która trzyma jej torebkę w pociągu, a teraz dowiadujemy się, że jeżdżą też meble - powiedział Bielan.
Dodał, że wyjazdowe posiedzenia to także duże przedsięwzięcie logistyczne, wiążące się m.in. z odpowiednim przygotowaniem sali posiedzeń, gdyż obrady rządu są tajne.
- Jest to robione tylko po to, aby Ewa Kopacz co dwa tygodnie mogła się pojawić w jakimś regionie i niczym święty Mikołaj otworzyć worek i coś obiecać - powiedział Bielan.
W jego opinii, wyjazdowe posiedzenia rządu premier Ewa Kopacz to nic innego, jak kampania wyborcza.
- Nawet Edward Gierek, ojciec pomysłu wizyt gospodarczych nie wpadł na taki pomysł, żeby całą Radę Ministrów zabierać co dwa tygodnie do jakiegoś regionu w Polsce - powiedział Bielan.
Do tej pory odbyły się trzy wyjazdowe posiedzenia rządu: w Katowicach, Łodzi oraz we Wrocławiu.
Autor: MAC/tr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24