- Generał Kiszczak to klasyczny przykład mordercy zza biurka - mówił w "Magazynie 24 godziny" dr Antoni Dudek z Instytutu Pamięci Narodowej, komentując umorzenie przez sąd procesu ws. związku generała ze śmiercią górników z kopalni "Wujek". - Tacy ludzie mają się w Polsce lepiej od tych, którzy bezpośrednio dokonywali zbrodni - dodał.
Warszawski sąd uznał, że Kiszczak - były szef MSW w czasach stanu wojennego - jest winny sprowadzenia niebezpieczeństwa na życie górników z kopalni "Wujek" i "Manifest Lipcowy" w 1981 roku, ale jego wina była "nieumyślna". To było z kolei podstawą do umorzenia sprawy. CZYTAJ WIĘCEJ
- Kiszczak to morderca zza biurka, ponieważ konsekwencją działań resortu kierowanego przez niego była śmierć co najmniej kilkudziesięciu ofiar - komentował Antoni Dudek. Dodał, że choć generał sam nikogo nie zabił, to do tych kilkudziesięciu śmierci przyczynił się swoimi działaniami i decyzjami, które podejmował.
Dudek: Sądy są przeciwne rozliczaniu zbrodni PRL
Nie sądzę, żeby umorzenie procesu było wynikiem ustaleń z 1989 r. To raczej efekt tego, że po 1989 roku wymiar sprawiedliwości odziedziczył pewną mentalność, coś, co nazwałbym "duchem korporacji", który jest przeciwny sądowemu rozliczaniu zbrodni PRL. Antoni Dudek, IPN
Pytany, czy uważa, że Kiszczak dostał w 1989 roku gwarancję, że nie będzie sądzony, mówił: - Sądzę, że jakieś rozmowy musiały być. Za cenę legalizacji "Solidarności" musiały być chociaż jakieś przymiarki. Zaznaczam jednak, że nie mam na to potwierdzenia - dodał.
- To mogła być raczej obietnica na poziomie niewszczynania procesu - mówił Dudek. - Nie sądzę, żeby to był wynik ustaleń z 1989 r. To raczej efekt tego, że po 1989 roku wymiar sprawiedliwości odziedziczył pewną mentalność, coś, co nazwałbym "duchem korporacji", który jest przeciwny sądowemu rozliczaniu zbrodni PRL - dodał.
Wyrok kłóci się z poczuciem sprawiedliwości
Komentując wyrok w sprawie generała, Rolicki mówił: - Z generalnym poczuciem sprawiedliwości (wyrok - red.) się kłóci, ale z punktu widzenia prawa, trudno generała złapać za rękę.
Antoni Dudek podkreślił, że według niego sędzia "schował głowę w piasek". Historyk przypomniał, ze czwartkowy wyrok jest trzecim w trwającym już 15 lat procesie. W 1996 r. Kiszczaka uniewinniono, a w 2004 r. skazano na dwa lata więzienia w zawieszeniu. Oba wyroki uchylał potem sąd II instancji. - Ale nikomu nie przyszło do głowy, żeby go nie sądzić - oburzał się Dudek. - Sędzia wytknął błąd swoim poprzednikom. Skoro bowiem sprawa powinna być umorzona w 1989 r., to co? Oni o tym nie wiedzieli? - dodał.
Według Dudka, Kiszczak powinien był przyjąć wyrok skazujący w zawieszeniu z 2004 roku. Generał składał jednak apelację, bo - jak mówi historyk - uważa, że jest niewinny. Dudek podkreślił, że według niego w całej sprawie nie chodzi o to, by wiekowi już dyktatorzy trafili do więzienia: - Chodzi o to, czy demokratyczne państwo polskie potrafi osądzić takie czyny, jakich dokonali Kiszczak czy Jaruzelski - zaznaczył.
Źródło: TVN24, Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24