To kategorie marksistowskie, którymi komuniści zwalczali swoich przeciwników - tak Marek Jurek odpowiada na zarzuty Jarosława Kaczyńskiego. Prezes PiS twierdzi, że były wiceszef PiS ubiegając się o mandat senatora na Podkarpaciu rozbija prawicę i pomaga wygrać PO.
Kaczyński i Jurek, niegdyś w jednej partii, dziś są mocno poróżnieni. Na finiszu kampanii wyborczej (w niedzielę uzupełniające wybory do Senatu na Podkarpaciu) politycy nie szczędzą sobie ostrych słów. Prezes PiS, który intensywnie wspiera w walce o senatorski mandat Stanisława Zająca (PiS), zarzucił liderowi Rzeczpospolitej Polskiej, że swoim startem, rozbija prawicę.
- Próbuje stworzyć sytuacje, by raz na zawsze przekreślić szanse prawicy na jednoznaczne zwycięstwo i na to żeby jej program był rzeczywiście realizowany - stwierdził Kaczyński, w czwartek na Podkarpaciu. Jego zdaniem Jurek gra w jednej drużynie z PO. - Platforma popiera Marka Jurka. A każdy, kto go poprze w istocie poprze PO - przekonywał Kaczyński.
Jego zdaniem, Jurek próbuje stworzyć "koncesjonowaną prawicę przy PO".
Lider Rzeczpospolitej Polskiej nie pozostał dłużny prezesowi PiS. - Takie „obiektywne” popieranie interesów (partii - red.), no, to są kategoria marksistowskie, którymi komuniści zwalczali swoich przeciwników - powiedział w radiowych "Sygnałach Dnia" Marek Jurek. - Ludzie na prawicy powinni ze sobą rozmawiać, a nie używać takich argumentów - podkreślił.
Dodał, że był zdania, że można było wystawić wspólną kandydaturę od centrum na prawo w wyborach na Podkarpaciu, ale propozycja spaliła na panewce.
Zarzuty o współpracę z PO, podsumowuje krótko: - To niedorzeczność.
Jak tłumaczył, należy rozmawiać z ludźmi bez względu na ich partyjną przynależność.
Zdaniem Jurka, Podkarpacie przed wyborami przeżywa partyjne naloty. (CZYTAJ WIĘCEJ)
- Czasami na ulicach podkarpackich miast i miasteczek widać więcej posłów z Warszawy niż wolontariuszy z Przemyśla, Krosna czy Sanoka – powiedział Jurek. - Mam złe zdanie na temat tego stylu prowadzenia kampanii, dlatego że angażowanie tak wielkich środków partyjnych central nie ma nic wspólnego z uczciwym przestrzeganiem ograniczeń finansowych. Jakie one mają sens, jeżeli partyjne centralne rzucają aż takie środki? To nie jest na pewno uczciwa konkurencja, ale na szczęście ostatni głos należy do wyborców.
Źródło: IAR, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/PAP