Czy można mówić o epidemii zakażeń bakterią mykoplazmy? Lekarze odnotowują wzrost zakażeń. Objawy bywają zdradliwe, bo chory jest w stosunkowo dobrym stanie: wygląda na przeziębionego, gorzej z jego płucami. Materiał magazynu "Polska i Świat". Całe wydanie dostępne w TVN24 GO.
Przewlekły, suchy kaszel, zapalenie płuc, bezskuteczne leczenie antybiotykiem. - Ten kaszel był uporczywy, cały czas się utrzymywał, nie dawał jej spokoju – mówi Rafał Krawczyk.
Jego córka, 4-letnia Klara, zaraziła się bakterią mykoplazmy. Na początku trafiła do pediatry. Po dwóch tygodniach podawania antybiotyków pozostała wizyta u pulmonologa. - Dopiero w trzecim tygodniu intensywnego chorowania została zdiagnozowania – dodaje Rafał Krawczyk.
Ten wynik dały celowane badania krwi. Jednak na rezultaty takich testów, w standardowym laboratorium, trzeba czekać nawet kilka dni, a zmiany w płucach postępują.
- Często jest tak, że zmian osłuchowych tak dobrze nie słychać, a zmiany są bardziej zaawansowane – mówi pulmonolog dr hab. Marek Ochman z Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach. – Jest to trochę podstępny patogen – przyznaje.
Zakażenie bakterią mikoplazmy może nie dawać objawów
Ordynatorka oddziału pediatrii w Szpitalu Dziecięcym w Warszawie dr Aneta Górska-Kot ostrzega, że bakteria "doprowadza do atypowego zapalenia płuc". – Dziecko jest w relatywnie dobrej formie, a jak zrobimy zdjęcie, to tam są dramatyczne zmiany – dodaje.
Może nie dawać objawów, może przypominać zwykłe przeziębienie. – To mogą być wszelkie rodzaje infekcji górnych dróg oddechowych – wskazuje dr Aneta Górska-Kot.
Od kataru, bólu zatok czy gardła, umiarkowanej gorączki, do ostrego zapalenia oskrzeli i płuc. Objawy zazwyczaj są łagodne, rozwijają się stopniowo i są mniej nasilone niż w przypadku infekcji wirusowych. Dzieci z kaszlem, lecz w dobrej formie, chodzą tygodniami. - Poprawia się na dzień, dwa, po czym znowu zaczyna gorączkować, kaszle. Charakter kaszlu w zakażeniu mykoplazmatycznym najczęściej jest suchym kaszlem, trochę napadowym – mówi dr Aneta Górska-Kot.
Właściwa diagnoza kluczem do zwalczenia choroby
Bakteria jest atypowa, więc jeżeli zaatakuje oskrzela czy płuca, leczenie też nie może być standardowe. - To jest bakteria, która nie jest leczona klasycznymi antybiotykami z grupy penicyliny – podkreśla główny inspektor sanitarny Paweł Grzesiowski.
- Nie reaguje na większość standardowych antybiotykow, które są podawane w przypadku infekcji bakteryjnych - mówi dr hab. Marek Ochman.
Dlatego tak ważna jest właściwa diagnoza. Odpowiednie leki leczą natychmiast. – Dzieci, które ja miałam z zakażeniem mykoplazmatycznym, właściwie po dwóch dawkach były zdrowe – zwraca uwagę dr Aneta Górska-Kot.
Mykoplazma to bakteria znana od lat, dotyka przede wszystkim dużych skupisk ludzi, dzieci, które zaczynają naukę w szkole i przedszkolu. Zazwyczaj uaktywnia się wczesną jesienią. Co kilka lat dochodzi do epidemii.
Wzrost liczby zachorowań
- Niestety, widzimy wzrost zachorowań w całym regionie. To monitorują również Duńczycy, Szwedzi, Niemcy – mówi Paweł Grzesiowski. Dr Aneta Górska-Kot stwierdza, że "warto wiedzieć, z czym mam do czynienia, a możliwości diagnostyczne po pandemii się bardzo poszerzyły". – Pojawiły się szybkie testy na grypę, na mykoplazmę, na RSV – wylicza.
Choć te są miarodajne tylko w pierwszych dniach infekcji, później przydają się badania z krwi i badania genetyczne, dostępne w laboratoriach i szpitalach. - W badaniach genetycznych z wymazów jesteśmy w stanie błyskawicznie zdiagnozować zakażenie mykoplazmą – stwierdza dr hab. Marek Ochman.
Z tych osiągnięć nauki pacjenci i lekarze powinni korzystać - szczególnie w czasie, kiedy zaczyna się sezon grypy, kiedy szaleją RSV i COVID-19, kiedy można dobrać właściwe leczenie.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock