Matka spędziła w prokuraturze trzy godziny, ojciec dwie. Zakończyły się czynności z udziałem rodziców 3,5-letniej dziewczynki, która przebywa w ciężkim stanie w szpitalu w Zielonej Górze. Jak mówią lekarze, dziecko jest skrajnie niedożywione. Ze wstępnych ustaleń wynika, że rodzice mieli karmić dziecko winogronami i mlekiem matki. Jeszcze dziś prokurator podejmie decyzję, czy są podstawy to tego, by przedstawić rodzicom zarzuty.
W środę mija 48 godzin od zatrzymania rodziców 3,5-letniej dziewczynki, która w stanie skrajnego niedożywienia trafiła w niedzielę wieczorem do Szpitala Uniwersyteckiego w Zielonej Górze. To właśnie medycy z tej placówki zaalarmowali służby.
Sprawą zajęła się Prokuratura Rejonowa w Świebodzinie. Postępowanie wszczęto z artykułu 160 paragraf 2 Kodeksu karnego, który dotyczy narażenia na niebezpieczeństwo utraty zdrowia lub życia przez osoby, na których ciąży obowiązek opieki nad małoletnią.
Oboje rodziców zatrzymano w poniedziałek, a czynności z ich udziałem zaplanowano na środę.
Zakończyły się przesłuchania
Najpierw do prokuratury doprowadzono 43-letnią matkę dziewczynki. Kobieta spędziła w prokuraturze trzy godziny. Następnie policjanci doprowadzili 45-letniego ojca. Czynności z jego udziałem trwały około dwóch godzin.
Na razie nie wiadomo, czy rodzice usłyszeli zarzuty. O tym, na jakie kroki zdecydowali się śledczy poinformuje podczas briefingu rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze.
Śledczy zatrzymali rodziców w poniedziałek, po uzyskaniu dokumentacji medycznej oraz opinii biegłego z zakresu medycyny sądowej. - Uprawdopodobniły to, że mogło dojść do popełnienia przestępstwa – tłumaczyła Ewa Antonowicz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze.
Jak podkreślała Antonowicz, istotnym aspektem była współpraca z sądem rodzinnym, który zabezpieczył proces diagnostyczny i dalsze leczenie dziecka. Są to działania doraźne, których celem jest zapewnienie bezpieczeństwa dziecku.
Co wiadomo o rodzinie?
Rodzice z trzyletnią dziewczynką zgłosili się do szpitala w Zielonej Górze w niedzielę. Lekarze do razu zauważyli, że dziecko jest skrajnie wygłodzone. Dziewczynka ważyła 8 kilogramów - zwykle trzylatki ważą kilkanaście kilogramów. - Została podjęta decyzja o natychmiastowym przyjęciu dziecka na oddział – powiedziała Sylwia Malcher Nowak, rzeczniczka Szpitala Uniwersyteckiego w Zielonej Górze. Trzyletnie dziecko w ciężkim stanie trafiło na odział intensywnej opieki medycznej.
Podczas wywiadu przeprowadzonego przez medyków, rodzice mieli przyznać, że stosowali wobec dziecka rygorystyczną dietę. Dziewczynka miała być karmiona jedynie winogronami i mlekiem matki.
- Ze wstępnych informacji wynika, że ta rodzina żyła w pewnym ukryciu i faktycznie tutaj mogło zdarzyć się tak, że mało osób wiedziało o aktualnym stanie tej dziewczynki – powiedziała we wtorek prokurator Ewa Antonowicz.
Wiadomo, że dziewczynka nie uczęszczała do żadnych placówek oświatowych, a rodzina nie korzystała z opieki zdrowotnej. Śledczy zwrócili się do Narodowego Funduszu Zdrowia o przekazanie informacji dotyczących wykonywania obowiązkowych szczepień.
Według informacji uzyskanych przez śledczych do tej pory wobec rodziny nie było żadnych policyjnych interwencji. Nie byli też w kręgu zainteresowania ośrodka pomocy społecznej. - Nigdy nie korzystali z naszych świadczeń. Nie było zgłoszeń od ochrony zdrowia czy sąsiadów, aby były tam nieprawidłowości – powiedziała Ewa Kowalewska, dyrektor OPS w Sulechowie.
Trwa walka o dziecko
Lekarze określili stan dziewczynki jako bardzo poważny. Tuż po tym, jak trafiła do szpitala, podano jej elektrolity i została nawodniona. Następnie wdrożono żywienie dojelitowe, dożylne i doustne. Działania te są kontynuowane.
Jak dowiedziała się w środę reporterka TVN24, stan dziewczynki "stopniowo się poprawia". Mała pacjentka powoli próbuje nawiązywać kontakt z personelem. Jest pod opieką neurologopedy, ale co najważniejsze coraz częściej udają się próby karmienia doustnego.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24