W związku ze śmiercią Liama Payne'a zarzuty usłyszało już pięć osób - poinformowała argentyńska prokuratura. Wśród oskarżonych jest czworo pracowników hotelu Casa Sur Palmero oraz menedżer i jednocześnie przyjaciel muzyka. Grozi im od roku do 15 lat pozbawienia wolności.
Argentyńska prokuratura podaje, że w związku ze śmiercią Liama Payne'a oskarżono pięć osób. Wcześniej media informowały o oskarżeniu trzech osób. Zgodnie z najnowszymi informacjami zarzuty postawiono menedżerowi 31-latka oraz czworgu pracownikom hotelu Casa Sur Palmero w Buenos Aires, w którym muzyk zginął w październiku. Były wokalista One Direction wypadł z balkonu obiektu. Przeprowadzone później badanie toksykologiczne wykazało, że w jego organizmie znajdowały się alkohol, kokaina i antydepresanty na receptę. Zdaniem śledczych w momencie wypadku Liam Payne mógł być półprzytomny lub całkowicie nieprzytomny. Bezpośrednią przyczyną jego śmierci były obrażenia odniesione w wyniku upadku z trzeciego piętra.
Spośród pięciorga oskarżonych troje usłyszało zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci. Śledczy nie podają tożsamości oskarżonych, ograniczając się do wskazania pełnionych przez nich funkcji. To menedżerka hotelu Casa Sur Palmero, szef tamtejszej recepcji oraz menedżer Liama Payne'a. Ostatni z wymienionych wielokrotnie przedstawiał się w mediach również jako "bliski przyjaciel" gwiazdy – przypomina BBC. Zgodnie z treścią dokumentów sądowych, do których dotarł brytyjski nadawca, prokuratura zarzuca mężczyźnie, że "nie wypełnił obowiązków opieki, pomocy i wsparcia", jakie miał wobec piosenkarza, i "porzucił go na pastwę losu, wiedząc, że nie jest on w stanie sam o siebie zadbać i cierpi na wiele uzależnień".
Zarzuty w sprawie śmierci Liama Payne'a
Zarzuty dla szefa recepcji związane są z domniemanym poproszeniem trzech innych osób o "zaciągnięcie" niebędącego w stanie ustać na własnych nogach Payne'a do pokoju i tym samym niezapewnienie muzykowi bezpieczeństwa. Menedżerka hotelu usłyszała zaś zarzuty w związku z niepowstrzymaniem umieszczenia gwiazdy w pokoju z balkonem. Zgodnie z treścią dokumentów cytowanych przez BBC, biorąc pod uwagę stan piosenkarza, kobieta powinna zamiast tego upewnić się, że Payne zostanie przeniesiony w bezpieczne miejsce i otrzyma pomoc medyczną.
Śledczy postawili też zarzuty dwóm osobom, które miały sprzedać gwieździe narkotyki. Oskarżonym grozi za to od 4 do 15 lat pozbawienia wolności. Zarzuty nieumyślnego spowodowania śmierci zagrożone są karą od 1 do 5 lat więzienia - podaje BBC. Zdaniem Laury Bruniard, prowadzącej sprawę sędzi, oskarżeni "nie zaplanowali ani nie chcieli śmierci Payne'a", ale poprzez swoje działania stworzyli "zagrożenie" dla jego życia.
Zmagania gwiazdy z używkami
Jak przypomina CNN, Payne otwarcie mówił o swoich zmaganiach z nadużywaniem substancji psychoaktywnych i problemach ze zdrowiem psychicznym. Jego śmierć zszokowała fanów na całym świecie. Muzyk odszedł w wieku zaledwie 31 lat. Jego pogrzeb odbył się w ubiegłym miesiącu. Oprócz rodziny i bliskich na ceremonii pojawili się też koledzy Payne'a z One Direction.
To właśnie za sprawą tego zespołu Brytyjczyk zdobył globalną rozpoznawalność. Grał w nim wraz z Harrym Stylesem, Zaynem Malikiem, Niallem Horanem i Louisem Tomlinsonem. Grupa rozpoczęła swoją działalność w 2010 roku po zajęciu trzeciego miejsca w brytyjskiej wersji X Factor. Rozpadła się w 2016 roku, a członkowie boysbandu zaczęli realizować solowe projekty.
ZOBACZ TEŻ: Fanki żegnają Liama Payne'a. "Nie wyda już żadnej płyty, ale właśnie przez muzykę możemy go pamiętać"
Źródło: BBC, CNN, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Europa Press/ABACA/PAP/EPA