No może to z Herberta, nieco przeinaczone, ale pamiętam te dwa zdania zanim usłyszałem o takim poecie. Od kowala. Był taki w miejscowości, w której wiodłem młodzieńczy żywot.
Twarz pełna spękań, rzeźbiona cienkimi, czarnymi liniami zmarszczek. Bo był kowalem i maszynistą parowozu. Wspomnieniami wracał właśnie do świata, który widział z okien lokomotywy, potwora. Słuchaliśmy tych opowieści, słuchaliśmy też jak młotem potrafił nadawać rozgrzanemu metalowi wymyślone przez siebie formy. Ten dźwięk niósł się, był obecny w moim dzieciństwie. I jeszcze coś, co uchwyciłem przypadkiem, nie pamiętając już, że takie poranki mogą jeszcze istnieć. A zapominać nie wolno... To cisza, która potrafi budzić. Doświadczyłem tego w Kazimierzu Dolnym. Nie lubię pisać o pracy, to był wymuszony nocleg, poprzedzony wyjazdem do zbuntowanych sióstr - nie sióstr okupujących zakon. Ale obudziło mnie słońce, spokój ogrodu i niewinnie budzące się ptaki. Ale. Przecież to znałem. Wrócił też kowal. I chciałem wstać, wejść w ten świat sprzed piętnastu lat. O 5.30. To tyle miałem z tego długiego weekendu, taka moja refleksja na ten Polaków masowo wolny czas. Moja podróż w czasie. Czy nie brak takich powrotów? Jeszcze kilka dni, jeszcze jest czas... Na zupełnym marginesie, odnosząc się do komentarzy, żaden poeta ze mnie. Nie pisałem wierszy. Nie interesują mnie też waśnie toruńsko - bydgoskie, sport żużlowy i chód. Ale życie można uczynić niezwykłym. Bo takie jest. Wiedzą Państwo, że jest taki wiersz Dylana Thomasa? Na te jeszcze wolne dni. We fragmencie. "A gdy byłem swobodny i młody pod gałęźmi jabłoni Przy śpiewkach domu i tak szczęśliwy, jak zielona jest trawa I jak noc gwiezdna nad leśnym parowem Czas mi pozwalał się wspinać Ze złotym krzykiem w pełnię swoich oczu I, poważany wśród furgonów, byłem księciem miast jabłecznych A kiedyś niepewnego razu kazałem drzewom i liściom Z jęczmieniem i stokrotkami Słać się w dół rzek niespodzianego światła. Kiedy więc byłem zielony i beztroski, sławny wśród stodół W szczęściu podwórza, tak rozśpiewany, jak farma była domem Pod słońcem, które jest młode raz tylko Czas mi pozwalał się bawić (...)". Niech tak zostanie.