Amerykańska grupa Eagles of Death Metal zagrała w poniedziałek na zakończenie paryskiego koncertu irlandzkiego zespołu U2.
Grupa rockowa Eagles of Death Metal wróciła do Paryża, by w poniedziałek wieczorem wystąpić w sali Bercy. Amerykański zespół grał 13 listopada w paryskim klubie Bataclan, gdy wdarli się do niego islamscy terroryści, zabijając tam 90 osób.
"Chcę tam wrócić i żyć"
W jednym z wywiadów udzielonym po ataku na Bataclan wokalista i lider Eagles of Death Metal Jesse Hughes powiedział, że chciałby, żeby jego zespół był pierwszą grupą, która zagra w tym klubie po ponownym otwarciu. - Nasi przyjaciele poszli zobaczyć rock and roll i zginęli. Chcę tam wrócić i żyć - powiedział lider grupy Jesse Hughes. - Nie mogę się doczekać, żeby wrócić do Paryża i tam zagrać - dodał. - Nie pozostało mi nic innego jak przedstawić wam ludzi, których życie na zawsze połączone zostało z Paryżem. To są nasi bracia bracia, którzy zostali okradzeni ze sceny trzy tygodnie temu - powiedział Bono, zapowiadając wspólny występ z Eagles of Death Metal.
Amerykański zespół rockowy, którego lider wyszedł na scenę ubrany cały na biało, wykonał wspólnie z zespołami najpierw interpretację utworu Patti Smith "People have the Power", a następnie utwór z własnego repertuaru: "I Love You All The Time."
W serii zamachów w stolicy Francji z 13 listopada zginęło 130 osób, a około 350 zostało rannych.
Autor: tmw\mtom / Źródło: PAP, Reuters, The Guardian