"Pomóżcie mi" – tylko tyle w słuchawce usłyszał dyżurny przemyskiej policji, odbierając telefon alarmowy. Funkcjonariusze przystąpili do akcji poszukiwawczej. Po kilkudziesięciu minutach udało im się odnaleźć nieprzytomnego mężczyznę.
Dyżurny przemyskiej policji odebrał telefon od mężczyzny. – Słabym głosem powiedział "pomóżcie mi" – relacjonują policjanci. Tuż po tym połączenie zostało przerwane. Dyżurny jeszcze kilka razy próbował nawiązać kontakt z mężczyzną. Chciał uzyskać informacje o tym, gdzie się znajduje i jak można mu pomóc. Bezskutecznie.
Policjanci natychmiast zdecydowali o przystąpieniu do działania. Dyżurnemu udało się zlokalizować telefon dzwoniącego. – Po kilku minutach wiadomo było, że aparat jest w rejonie jednej z ulic w centrum miasta – zaznaczają policjanci. Skierowani na miejsce funkcjonariusze natychmiast rozpoczęli akcję poszukiwawczą.
Policjanci wyjaśniają
Mężczyznę udało się odnaleźć kilkadziesiąt minut później w rejonie mostu. Był nieprzytomny. Policjanci udzielili mu pierwszej pomocy. Na miejsce skierowano też załogę pogotowia ratunkowego.
Mężczyzna to 42-letni mieszkaniec Przemyśla. Został przewieziony do szpitala, gdzie przebywa pod opieką lekarzy. Teraz policjanci wyjaśniają okoliczności zdarzenia. – Na razie lekarze nie pozwalają na wykonanie czynności z udziałem mężczyzny – zaznaczają funkcjonariusze.
Autor: mmw / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: Archiwum KMP Przemyśl