Posługiwał się tytułem doktora, legitymował stosownym dyplomem, który - wiele na to wskazuje - jest fałszywy. Lokalni dziennikarze sprawdzili uczelnię znanego medyka i dowiedzieli się m.in., że wydział, na którym "bronił się" ordynator kardiologii szpitala w Zgorzelcu (woj. dolnośląskie) nie istnieje i nigdy nie istniał. Lekarz, powołując się na dobre imię szpitala, złożył dziś wypowiedzenie.
Jacek R. ordynatorem kardiologii w Wielospecjalistycznym Szpitalu - Samodzielnym Publicznym Zespole Opieki Zdrowotnej w Zgorzelcu był od 10 lat. Fakt, że widnieje w rejestrze lekarzy potwierdza Dolnośląska Izba Lekarska. Jednak nie ma tam żadnej wzmianki o jego tytule naukowym.
Osoba, który ukończyła studia na kierunku lekarskim i zdała Lekarski Egzamin Końcowy (dawniej lekarski Egzamin państwowy w skrócie LEP) ma prawo do wykonywania zawodu lekarza. Ale nie do posługiwania się tytułem naukowym, którego nie uzyskała.
Sfałszował dyplom?
Tytuł doktora nauk medycznych Jacek R. miał uzyskać w 2005 roku na Uniwersytecie Medycznym im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu. Według dziennikarzy portalu powiatzgorzelecki.info tytuł ten widnieje także na wizytówkach lekarza, tabliczkach znajdujących się przed drzwiami jego gabinetów (prowadził także praktykę prywatną).
Jednak wydział, co potwierdziliśmy, na którym Jacek R. rzekomo bronił pracy doktorskiej, a także rzekomo urzędujący wówczas rektor oraz promotor w rzeczywistości nie istnieją.
- Nigdy w historii naszej uczelni nie było takiego wydziału, który jest na dyplomie, czyli Wydziału Biochemii i Analityki Medycznej. Stanowiska rektora nie pełnił wówczas prof. dr hab. Jan Lorenc, a dziekanem nie był prof. dr hab. Adam Solski. W ogóle nigdy nie było u nas takich pracowników - mówi tvn24.pl Dominika Bazan z biura Prasowego Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu.
Zrezygnował z pracy
O ordynatora kardiologii i jego wykształcenie zapytaliśmy władze zgorzeleckiego szpitala.
- Jest to lekarz bardzo lubiany przez pacjentów. Przyjmując go do pracy, nie braliśmy pod uwagę jego ewentualnych tytułów naukowych, nie były one przedmiotem naszego zainteresowania. Skupialiśmy się wyłącznie na kwalifikacjach zawodowych i doświadczeniu - powiedziała tvn24.pl Zofia Barczyk, dyrektorka szpitala.
Podkreślała, że Jacek R. jest znakomitym specjalistą, a ona jest zadowolona z jego pracy.
Niedługo po rozmowie dyrektor Barczyk wysłała do redakcji komunikat, z którego wynika, że Jacek R. złożył wypowiedzenie z pracy.
"W związku z opublikowaniem informacji o rzekomo fałszywym dyplomie nadającym tytuł naukowy Kierownikowi Oddziału Kardiologicznego Wielospecjalistycznego Samodzielnego Publicznego Zespołu Opieki Zdrowotnej w Zgorzelcu, przeprowadzono rozmowę z Kierownikiem Oddziału Kardiologicznego, podczas której wW. ze względu na dobro Szpitala złożył oświadczenie o rozwiązaniu umowy z WS- SP ZOOO w Zgorzelcu z dniem 22 czerwca 2015 r. Oświadczenie zostało przyjęte" - brzmi komunikat.
Dyrektor Zofia Barczyk podkreśla w nim ponadto, że podstawą zawarcia umowy z Jackiem R. było: prawo do wykonywania zawodu, dyplom lekarski, dyplom specjalisty drugiego stopnia w zakresie chorób wewnętrznych, dyplom specjalisty drugiego stopnia w zakresie kardiologii.
Jak na swoich stronach piszą dziennikarze, którzy jako pierwsi opisali historię, zamierzają powiadomić prokuraturę oraz Izbę Lekarską. Powołując się na jedną z kancelarii informują, że przypadek Jacka R. może wyczerpywać m.in. znamiona przestępstwa z art.270 ust.1 k.k. „§ 1. Kto, w celu użycia za autentyczny, podrabia lub przerabia dokument lub takiego dokumentu jako autentycznego używa, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5”.
Autor: zuza / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: powiatzgorzelecki.info