Zmęczenie, gorąco, duszno, pięć godzin stania w 40 stopniach - tak opisują swoją podróż pociągiem pasażerowie, którzy utknęli w czwartek niedaleko Krakowa. Przez usterkę sieci trakcyjnej w całej Małopolsce stanęło łącznie kilkanaście składów. Zdenerwowani pasażerowie przez niemal pięć godzin czekali, aż pociągi znów ruszą.
Do awarii sieci trakcyjnej doszło około godziny 15.00 pomiędzy miejscowościami Tunel i Miechów. Kilkanaście pociągów na trasie Warszawa - Kraków stanęło. Awarię udało się usunąć dopiero około 19.30, ale poskutkowała ona kilkugodzinnymi opóźnieniami. Osłabieni pasażerowie narzekali na upał i deficyt napojów.
Długie godziny w upale
- Jesteśmy zszokowani tym, co się działo - opowiadali pasażerowie po dotarciu późnym wieczorem na Warszawę Centralną. - 5 godzin w upale 40 stopni. To się w głowie nie mieści - dodawali
Podróżni przyznawali, że informacje były podawane na bieżąco, jednak ograniczyły się one do tego, że opóźnienie zwiększało się z godziny na godzinę. Część zdesperowanych pasażerów miała się wrócić do Krakowa, odległego od miejsca postoju tego pociągu o kilkadziesiąt kilometrów.
- Kiedyś, przed wojną, to można było zegarek regulować na PKP, a teraz to nie powiem co można regulować - mówił jeden z poirytowanych pasażerów.
Część podróżnych skarżyła się na brak napojów, który utrudniał oczekiwanie w upale. - Pasażerowie nie mają wody. I nie można jej zdobyć. W pobliżu nie ma miejscowości i sklepów. PKP nie dostarczyło wody ani transportu zastępczego - pisał oburzony internauta, który utknął niedaleko Włoszczowej. Z relacji pasażerów innych pociągów wynika jednak, że w niektórych z nich rozdawano wodę. Była ona ciepła, a jej ilość ograniczona.
Autor: kg / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24 | tvnwarszawa.pl