Mówił o sobie: "Chciałem i byłem katem ludzi. Po prostu lubię smak krwi". Nastoletni Karol Kot terroryzował mieszkańców Krakowa lat 60.: atakował w biały dzień, nawet starsze kobiety i dzieci. Został zatrzymany kilka miesięcy po egzaminie maturalnym i oskarżony o zamordowanie dwóch osób, 10 prób zabójstwa oraz cztery podpalenia. Gdyby w PRL nie było kary śmierci, miałby obecnie 66 lat. Marcin Koszałka kręci o nim film.
- W każdym z nas jest ciemna strona, tylko zatuszowana. Seryjni mordercy bardzo nas intrygują – i mężczyzn, i kobiety. Istnieje w nas perwersyjna fascynacja czymś, co jest złe, przekroczeniem pewnych granic - tak Marcin Koszałka wyjaśnił w wywiadzie dla lovekrakow.pl swoje zainteresowanie Karolem Kotem, jednym z najbardziej brutalnych zbrodniarzy w historii polskiej kryminologii.
Zlizywał krew z noża
Koszałka - operator filmowy i scenarzysta pracujący przy takich filmach, jak "Pręgi", "Rewers" czy "Uwikłanie" oraz jeden z najbardziej utalentowanych polskich twórców dokumentu - po raz pierwszy stanął za kamerą w roli reżysera filmu fabularnego. W Krakowie rozpoczęły się bowiem zdjęcia do jego "Czerwonego pająka", produkcji nawiązującej do postaci seryjnego mordercy lat 60. XX wieku, znanego jako "Wampir z Krakowa".
Twórca zapowiada, że tym razem chce się jedynie inspirować rzeczywistością, a film ma być kreacyjną wersją prawdziwej historii.
Bohater "Czerwonego pająka" jest inspirowany Karolem Kotem, który atakował w biały dzień, głównie starsze kobiety i dzieci. Zamordował dwie osoby, które dźgnął nożem. Jak twierdził - po napadzie zlizywał krew z noża. Próbował zabić jeszcze 10-krotnie, m.in. poprzez otrucia (w bramach zostawiał piwo z dodatkiem arsenianu sodu, w barach i restauracjach wsypywał truciznę do octu i oranżady), ale ofiary przeżyły. Był też odpowiedzialny za cztery podpalenia. Wpadł kilka miesięcy po egzaminie maturalnym.
"Groźniejszy od dzikiej bestii"
Psychiatrzy orzekli jego poczytalność i działanie z pełną świadomością. - Chciałem i byłem katem ludzi. Cieszyła mnie moja robota, krew, śmierć, cierpienie ofiar i to było najważniejsze. Niczego nie żałuję. Gdybym mógł, mordowałbym dalej - powiedział w sądzie. - Nigdy nie przyszło mi na myśl, że należy współczuć ofiarom czy ich rodzinom. Jeśli komuś współczułem, to tylko sobie.
Miał własną definicję zła. - Nie piję wódki i nie zadaję się z prostytutkami. Można być mordercą i zarazem dobrym człowiekiem, tak jak ja - mówił w rozmowie z Bogusławem Sygitem, autorem książki "Kto zabija człowieka... Najgłośniejsze procesy w powojennej Polsce".
Skazano go na śmierć przez powieszenie. W 1967 roku sędzia tak uzasadnił wyrok: "Czyny, jakie oskarżony popełnił, wykazują, że jest groźniejszy od dzikiej bestii, bo obdarzony rozumem".
Na podstawie opowiadania "Lolo"
W filmie Koszałki morderca nazywa się Karol Kremer i gra go 23-letni Filip Pławiak, aktor z niewielkim dorobkiem zawodowym, znany raczej z małych ról i epizodów m.in. w "Pokłosiu", "Wenecji" i "Pokaż kotku, co masz w środku". Na premierę czeka "Wyprawa na księżyc", gdzie zagrał główną rolę.
W "Czerwonym pająku" partnerują mu m.in. Adam Woronowicz, Łukasz Simlat, Małgorzata Foremniak i Karolina Kominek.
Scenariusz autorstwa Marcina Koszałki i Łukasza M. Maciejewskiego powstał na podstawie tekstu Marty Szreder pt. "Lolo" (Kot nazywał sam siebie: "Krwawy Lolo", "Lolo-rozpruwacz" czy "Lolo-benzyna").
Autor: am//kdj / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: PISF