Około 3 nad ranem w niedzielę, 13 października, na numer 986 wpłynęło zgłoszenie o nieodpowiednio do pogody ubranej starszej kobiecie, która miała znajdować się na przystanku tramwajowym przy ulicy Stawki. Strażnicy udali się we wskazane miejsce, lecz na przystanku nikogo nie zastali. Postanowili rozejrzeć się po okolicy.
Po kilku minutach poszukiwań, na skrzyżowaniu alei Jana Pawła II z Anielewicza zauważyli osobę odpowiadającą rysopisowi ze zgłoszenia. Kobieta miała na sobie jedynie bluzkę z krótkim rękawem i wsunięte na gołe stopy klapki. Trzęsąca się z zimna kobieta powiedziała mundurowym, że się zgubiła. Cierpiała na zaniki pamięci.
ZOBACZ: "Tego nie potrafiłaby zrobić znakomita rzesza dorosłych na jej miejscu".
Ważny notes i brak kodu
"Podała swoje imię i nazwisko. Nie pamiętała własnego adresu, nie wiedziała, kiedy wyszła z domu. Miała przy sobie klucze, lecz nie wiedziała do czego. Funkcjonariusze zauważyli też notes. Były w nim trzy numery telefonu i adres domowy kobiety" - opisała straż miejska w komunikacie.
Strażnicy zawieźli owiniętą kocem termicznym seniorkę pod ten budynek. Jednak pojawił się problem. Kobieta nie pamiętała kodu do domofonu. Funkcjonariusze obdzwonili kolejno numery z notesu. Nikt nie odbierał. Właściciele numerów prawdopodobnie spali.
Na miejsce przyjechało wezwane przez strażników pogotowie. W czasie gdy ratownicy badali 88-latkę, zadzwonił jej telefon. "Oddzwaniał syn, który zobowiązał się szybko przyjechać po mamę. Zanim załoga karetki zdążyła ustabilizować parametry życiowe seniorki, syn był już na miejscu" - dodali strażnicy miejscy.
ZOBACZ: Leżał na ławce, miał objawy hipotermii.
Jak podali, mężczyzna bardzo podziękował za pomoc mamie, a od strażników usłyszał poradę, aby w jej ubrania wszyć kartkę z numerem do bliskiej osoby, do której można zadzwonić w razie zaginięcia. Na wypadek, gdyby następnym razem starsza pani nie wzięła notesu.
Autorka/Autor: mg/gp
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Straż Miejska Warszawa