- Mieszkańcy bloku na Woli przygotowali petycję przeciwko paczkomatowi.
- Urządzenie miałoby stanąć na chodniku, tuż przy ścianie bloku, za którą znajduje się jedno z mieszkań.
- Przedstawiciele spółdzielni mieszkaniowej zapewniają, że nie zrobią niczego wbrew woli jej członków. Nie ukrywają jednak, że montaż urządzenia przyniósłby dodatkowe środki w budżecie.
- Spółdzielnia boryka się z problemami finansowymi, które mają być wynikiem działań poprzedniego zarządu. Prokuratura prowadzi śledztwo w tej sprawie.
Paczkomat może stanąć obok bloku przy ulicy Danuty Siedzikówny "Inki" na Woli. Mieściłby się tuż przy północnej ścianie budynku, od strony wąskiej, jednokierunkowej ulicy, wzdłuż której każdego dnia parkują auta. W pobliżu nie ma żadnej zatoki, gdzie mogliby zatrzymywać się kurierzy dowożący przesyłki oraz ich odbiorcy.
W połowie października właściciele mieszkań w budynku otrzymali od Spółdzielni Mieszkaniowej "KOŁO" ankietę w sprawie tego pomysłu. Na głosowanie mieli czas do niedzieli, 26 października.
W międzyczasie powstała też petycja przeciwników paczkomatu. Jej autorzy podkreślają, że planowana lokalizacja urządzenia "budzi poważne obawy". Dlaczego? Znajdowałoby się ono na ścianie graniczącej z mieszkaniem na parterze. Jego funkcjonowanie - zdaniem twórców petycji - poważnie wpłynęłoby na komfort życia mieszkańców bloku.
Hałas, zatory uliczne i uciążliwe światło
"Umieszczenie paczkomatu w tym miejscu zakłóci mir domowy lokatorów, ponieważ ściana, na której ma się znaleźć urządzenie, przebiega wzdłuż całego mieszkania. Mieszkanie posiada okna po obu stronach budynku, co oznacza, że hałas generowany przez paczkomat (otwieranie i zamykanie skrytek, dostawy) będzie słyszalny przez całą dobę" - czytamy w treści petycji.
Dalej wskazano, że problematyczne będzie też oświetlenie paczkomatu, które przez całą noc będzie świeciło bezpośrednio w okna mieszkańców bloku pod numerem 9 oraz sąsiedniego - pod numerem 10.
"Kolejną istotną kwestią jest lokalizacja przy wąskiej jednokierunkowej ulicy. Stały ruch dostawczy oraz pojazdy odbierające paczki będą doprowadzać do zatorów komunikacyjnych, a w skrajnych przypadkach mogą zablokować drogę, uniemożliwiając przejazd służbom ratunkowym - straży pożarnej czy karetce pogotowia" - zauważają autorzy petycji.
Jak zaznaczają, okolica jest zamieszkiwana przez seniorów, rodziny z małymi dziećmi oraz osoby, które cenią sobie cieszę, spokój i bezpieczeństwo.
Wnioskują o zmianę lokalizacji paczkomatu. W zamian proponują pobliski plac między blokami. "Nowa lokalizacja nie graniczyłaby bezpośrednio z żadnym budynkiem mieszkalnym, a dodatkowo umożliwiłaby lepsze oświetlenie i wykorzystanie pustej przestrzeni bez uciążliwości dla mieszkańców" - przekonują.
Petycja ma trafić do władz Spółdzielni Mieszkaniowej "KOŁO".
"Nie zrobimy niczego bez pozytywnej opinii"
Członkini zarządu Spółdzielni Mieszkaniowej "KOŁO" Ewa Penkala-Wardzyńska tłumaczy w rozmowie z tvnwarszawa.pl, że ankieta w sprawie lokalizacji paczkomatu w części wspólnej budynku powstała po to, aby poznać i uwzględnić opinię mieszkańców na ten temat. Jej wyniki nie są jeszcze znane.
- Nie zrobimy niczego bez pozytywnej opinii naszych członków i wbrew ich woli. Jeśli wyniki ankiety będą negatywne i większość głosów będzie na nie, to paczkomatu po prostu nie będzie - zapewnia.
Jak dodaje, nie doszło jeszcze od negocjacji ani podpisania umowy z żadną firmą obsługującą takie urządzenia.
- Nasza propozycja wyniknęła z tego, że wszystkie pożytki (przychody - red.) z części wspólnej trafiają na konto danej nieruchomości i pomniejszają czynsz - wyjaśnia Penkala-Wardzyńska. I podaje, że miesięcznie fundusz eksploatacji budynku zasilałoby około tysiąca złotych z tytułu opłaty za zajmowanie terenu przez urządzenie.
Jak opisuje, w przypadku innych nieruchomości podlegających spółdzielni zdarzało się, że ich mieszkańcy godzili się na umieszczenie na budynkach reklam wielkopowierzchniowych lub ustawienie na terenie posesji pojemników na odzież używaną. - Każda złotówka się liczy - zaznacza członkini zarządu spółdzielni.
- Wiemy, że takie rozwiązania mogą się wiązać z uciążliwością dla mieszkańców. Dlatego przeprowadzamy ankiety, żeby członkowie spółdzielni sami mogli decydować - mówi.
Problemy finansowe i prokuratorskie śledztwo
Nasza rozmówczyni nie ukrywa, że sytuacja finansowa Spółdzielni Mieszkaniowej "KOŁO" nie jest obecnie najkorzystniejsza. - W tym roku został przeprowadzony w spółdzielni audyt finansowo-śledczy. Ze spółdzielni przez lata wyprowadzano pieniądze, dlatego pozyskiwanie jakichkolwiek pożytków z nieruchomości, które będą wpływały na ich konto jest kluczowe - mówi Penkala-Wardzyńska.
W czerwcu nowy zarząd spółdzielni złożył zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Do jego treści dołączone zostały wyniki audytu przeprowadzonego przez zewnętrzną firmę. Ujawniła ona nieprawidłowości opiewające na kwotę ponad 23 milionów złotych. Dotyczyły one między innymi sprzedaży jednej z działek należących do spółdzielni i sposobu przeprowadzania postępowań na zamówienia u dostawców zewnętrznych. W efekcie prokuratura wszczęła śledztwo.
Szerzej o tej sprawie informowaliśmy w sierpniu, w kontekście kontrowersyjnej inwestycji w rejonie stacji metra Księcia Janusza. W bliskiej odległości od kilkudziesięcioletniego bloku, buduje się nowy. Deweloper nabył działkę pod jego budowę od poprzedniego zarządu SM "Koło".
Autorka/Autor: Klaudia Kamieniarz
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Klemens Leczkowski / tvnwarszawa.pl