Dostawili słupki, śmieciarka nie ma jak wjechać. Drogowcy: powinny tam być od dekady, poprzednie ktoś wyrwał

Słupki w pobliżu bloku przy Redutowej
Słupku utrudniają służbom wjazd w głąb osiedla
Źródło: Mateusz Szmelter / tvnwarszawa.pl
W pobliżu jednego z bloków przy Redutowej pojawiły się dwa nowe słupki, które blokują wjazd śmieciarce. Przez to śmieci nie były odbierane przez dwa tygodnie, a strażacy nie mogli dojechać do wezwania. Spółdzielnia jest zaskoczona, a drogowcy tłumaczą, że chodnik nie może być traktowany jak ulica tylko dlatego, że tak się utarło.

Chodzi o blok na warszawskiej Woli przy Redutowej 44, u zbiegu z Pustola. Słupki pojawiły się prawdopodobnie z początkiem marca. Jak poinformował nas czytelnik, w weekend uniemożliwiły dojazd strażakom. Przecisnąć nie może się też śmieciarka, która wjeżdżała tędy do pobliskiej altany.

Na miejscu był reporter tvnwarszawa.pl Mateusz Szmelter, który sprawdził, jak wygląda sytuacja. - Droga, o której mowa, to właściwie chodnik. Ale jest na tyle szeroki, że pozwala wjechać w głąb bloków. Teraz przeszkadzają nie tylko słupki, ale też znak i kubły na śmieci. To starsze budownictwo i nie widać konsekwencji ani logiki w tej infrastrukturze - ocenia nasz reporter. - Wóz strażacki na pewno nie wjedzie - dodaje. Od mieszkańców nasz reporter dowiedział się, że przez zablokowany wjazd śmieci nie były odbierane przez dwa tygodnie.

Kontenery pod oknami

Skontaktowaliśmy się z Ireneuszem Czerwińskim, prezesem Spółdzielni Mieszkaniowej im. gen. Józefa Sowińskiego, który odpowiada za to osiedle. Jak wskazuje, zagrodzony został wjazd, który funkcjonował przeszło 20 lat. Twierdzi, że nikt z nim tego nie konsultował. - Jest problem nie tylko z dojazdem śmieciarki, ale także karetki pogotowia czy straży pożarnej. Musieliśmy wystawić kubły ze śmieciami przy drodze, czyli stoją teraz pod oknami mieszkańców. MPO zgodziło się je na razie warunkowo odbierać - opisuje. I zauważa, że teraz śmieciarka musi stawać na przejściu dla pieszych, blokuje także ulicę kierowcom.

Prezes zapewnia, że próbuje dowiedzieć się, kto odpowiada za postawienie słupków, ale na razie bezskutecznie. W Zarządzie Dróg Miejskich usłyszał, że dojazd do bloków powinien być zapewniony od strony ulicy Batalionów AK "Zośka". - Ale tam dojazdu tak naprawdę nie ma - podkreśla. - Osiedle było budowane już ileś lat temu i od wtedy ten wjazd funkcjonował. Śmietnik też nie był budowany ostatnio, jest jeszcze na planach geodetów z 2005 roku - mówi.

O tym, że słupki są dostawiane, dowiedział się już po fakcie. - Widziałem, że remontowano część chodnika i wylewano asfalt. Wtedy pojawiły się też słupki - przyznaje.

Nasz reporter sprawdził, czy do bloków można dojechać od ulicy Batalionów AK "Zośka". - Od tej strony są jedynie wcięcia, które pozwalają przybliżyć się przed budynki. W pewnym momencie kończą się jednak barierami infrastrukturalnymi, takimi jak murek czy żywopłot - opisuje Szmelter. - Odnogi, o których mowa, prowadzą głównie do garaży. Nie ma tutaj typowej drogi pożarowej, z której służby mogłyby korzystać - ocenia.

ZDM: tam nie ma wjazdu

O wyjaśnienia poprosiliśmy najpierw rzecznika Woli Tomasza Kellera, który odesłał nas do Zarządu Dróg Miejskich. Rzecznik drogowców Jakub Dybalski przyznał: - Ostatnio zapewne remontowaliśmy tam ten fragment chodnika, który wygląda na świeży, i uzupełniliśmy brakujące słupki. Jak jest zorganizowany dojazd służb do budynków na tym osiedlu, to trzeba zapytać wspólnotę. Na pewno nie odbywa się tamtędy, czyli przez przejście dla pieszych.

Zapewnia, że słupki w tym miejscu nie powinny dziwić i pierwsze zostały ustawione kilkanaście lat temu. - Owszem, były wyrywane przez kogoś, ale nie jest tak, że teraz ktoś wpadł na pomysł zablokowania chodnika słupkami - precyzuje z kolei Mikołaj Pieńkos z ZDM.

Drogowcy stoją na stanowisku, że chodnik nie może być ulicą, bo tak się utarło. Podkreśla też, że "tam nie ma żadnego wjazdu" i problem powinna rozwiązać spółdzielnia, "udrożniając drogę dojazdową do budynku". - Na zdjęciu widać tylko słupki biało-czerwone. My takich nie używamy przy nowych inwestycjach, tylko jako uzupełnienie braków - zauważa Pieńkos.

Dlatego ZDM nie zamierza usuwać przeszkody. - Słupki są na naszym terenie i powinny się tam znajdować od co najmniej dekady. Widocznie ostatnio były przez kogoś zniszczone, teraz zostały uzupełnione. Nie ewidencjonujemy wszystkich takich napraw, więc ciężko mi to potwierdzić na 200 procent - podsumowuje.

Czytaj także: