Znany z alternatywnej sceny i otwartości na niekomercyjne wydarzenia Pogłos przy Burakowskiej pozostaje zamknięty mimo poluzowania obostrzeń pandemicznych. Miasto szykuje się do sprzedaży działki, na której stoi klub. Ten z kolei nie może doprosić się o umowę dzierżawy, która pozwoli na wznowienie działalności.
O swoich kłopotach klub poinformował na Facebooku. "Zapewne zastanawiacie się co dzieje się z Pogłosem, dlaczego tak ważne miejsce dla wielu środowisk i inicjatyw pozostaje zamknięte, mimo możliwości otworzenia punktów gastronomicznych w związku z luzowaniem obostrzeń" – napisali na wstępie przedstawiciele klubu. Jak zaznaczyli, pierwsze miesiące pandemii udało im się przetrwać dzięki internetowym zbiórkom, które wsparło kilka tysięcy osób.
"Od kilku lat próbujemy się dowiedzieć, na poziomie urzędów gminy i miasta, jaka jest przyszłość gruntu, na którym działamy. Nie jesteśmy bezpośrednim dzierżawcą działki, natomiast próbujemy pomóc ustalić fakty by planować naszą pracę: koncerty, imprezy, akcje wspierające różne inicjatywy. Kilka razy odbiliśmy się od ściany chcąc uzyskać informacje kiedy i na jaki czas zostanie przedstawiona umowa dzierżawy" – czytamy we wpisie na stronie Pogłosu.
Jak twierdzą przedstawiciele klubu, "od stycznia 2019 nie została przedstawiona nowa czasowa umowa na dzierżawę". 1 września 2020 roku Pogłos otrzymał informację o tym, że ze względu na planowane zbycie nieruchomości nie ma możliwości długoterminowej dzierżawy działki. "Brak umowy uniemożliwia nam uzyskanie pozwolenia na sprzedaż alkoholu. Brak umowy odbiera nam pracę. Brak umowy odbiera nam i rzeszy ludzi nadzieję" – napisano.
"Pogłos to przestrzeń dla młodych artystów"
Jak dodaje w rozmowie z tvnwarszawa.pl Sebastian Pakulski, prezes spółdzielni socjalnej Pogłos, klub funkcjonuje przy Burakowskiej 12 od października 2016 roku. Zgodnie z ideą DIY założyciele Pogłosu sami wyremontowali obiekt, z własnych środków. – Jesteśmy spółdzielnią socjalną działającą w ramach sześcioosobowej grupy. Miejsce, które prowadzimy, jest przede wszystkim klubem muzycznym, w którym zorganizowaliśmy kilka tysięcy koncertów i imprez tanecznych. Wśród nich były imprezy, z których dochód przekazywaliśmy na działalność ważnych dla nas miejsc: schronisk dla zwierząt, stowarzyszeń działających na rzecz osób LGBT – wylicza. Jak zaznacza, Pogłos to również przestrzeń dla młodych artystów, którzy mogą realizować tu swoje pomysły i projekty artystyczne. - Zależało nam na realizacji tych projektów, które niekoniecznie znajdywały zainteresowanie na rynku komercyjnym, ze względu na to, że generują niewielkie przychody. Dzięki tym wydarzeniom realizowaliśmy ideę przybliżenia kultury niezależnej mieszkańcom Warszawy – mówi prezes spółdzielni.
Wcześniej, od 2000 do 2014 roku w budynku przy Burakowskiej 12 działał Centralny Dom Qultury, który był jednym z najważniejszych punktów na kulturalnej mapie stolicy. CDQ był bliski środowiskom wolnościowym i artystycznym. Organizowano tam koncerty na rzecz wolnego Tybetu, niepodległej Ukrainy czy festiwal Mia100 Kobiet. - W pewnym sensie Pogłos kontynuuje jego dzieło – zaznacza Pakulski.
Przed pandemią w Pogłosie organizowane były koncerty zespołów grających punk, hardcore, stoner rocka. Klub znany jest też z imprez tanecznych o szerokim przekroju gatunkowym: pop, reggae, czy techno. Przy Burakowskiej odbywały się także poetyckie slamy czy pokazy kina niezależnego.
"Działamy na podstawie tymczasowych zezwoleń"
- 30 kwietnia bieżącego roku wysłaliśmy do władz miasta kolejne pismo z prośbą o przygotowanie umowy, gdyż bez niej nie możemy otworzyć klubu w reżimie sanitarnym, tak jak funkcjonują w tej chwili inne lokale gastronomiczne. Warto podkreślić, że próbujemy uzyskać informacje na temat umowy od 2019 roku. Od tego czasu działamy na podstawie tymczasowych zezwoleń – mówi Pakulski.
- Nasz post jest prośbą o pomoc. Nie jest wykluczone, że wraz z jesienią pojawi się kolejna fala zakażeń i wrócą bardziej radykalne obostrzenia. Chcielibyśmy podziałać w okresie letnim. Wciąż otrzymujemy sygnały, że oprócz tego, że ludzie nie mają się gdzie spotkać, to aktywność na polu artystycznym zmniejszyła się lub wręcz wygasła ze względu na brak przestrzeni dla niekomercyjnych inicjatyw – dodaje.
Możemy zaoferować umowę krótkoterminową
Pod postem klubu głos zabrał rzecznik prasowy dzielnicy Wola Mateusz Witczyński, który przedstawił stanowisko urzędu. "Działka, na której znajduje się klub Pogłos, po wprowadzeniu Miejscowego Planu Zagospodarowania Przestrzennego została decyzją Urzędu Miasta Warszawy przeznaczona do sprzedaży. W takiej sytuacji nie możemy przeznaczyć jej do najmu długotrwałego, o czym informowaliśmy już we wrześniu 2020 roku" – napisał Witczyński.
"W tej sytuacji możemy zaproponować jedynie umowę krótkoterminową, która pozwoli na uzyskanie zezwolenia na sprzedaż alkoholu, z zastrzeżeniem, że gdy miasto ogłosi przetarg na sprzedaż umowa zostanie rozwiązana z zachowaniem okresu wypowiedzenia" – dodał rzecznik Woli. Oszacował, że klub mógłby działać w tym miejscu jeszcze przez około rok. "Warto zaznaczyć, że klub zajmuje ok. 500 m. kw., na działce która ma ponad 8500, a jej wartość szacowana jest na kilkadziesiąt milionów złotych, które mogą zasilić kasę samorządu, w trudnej dla niego sytuacji budżetowej" – czytamy w odpowiedzi Witczyńskiego.
- Nie jest to dla nas informacja pozytywna, bo to oznacza, że powinniśmy myśleć o zmianie lokalizacji. Natomiast jest to jakaś informacja pozwalająca nam cokolwiek planować – komentuje Sebastian Pakulski.
Miejscowy Plan Zagospodarowania
Plan dla rejonu ulicy Burakowskiej został uchwalony 6 grudnia 2018 roku. Działka, na której znajduje się klub, została oznaczona jako "tereny śródmiejskiej zabudowy usług handlu i biur". Maksymalna wysokość zabudowy określona w planie to 25 metrów z możliwą zwyżką od strony ronda Zgrupowania AK Radosław do 37 metrów. Plan dopuszcza "realizację pomieszczeń przeznaczonych na usługi kultury (…) o łącznej powierzchni nie mniejszej niż 200 m. kw.", a także ustala "zagospodarowanie wewnętrznego dziedzińca (…) w sposób umożliwiający realizację plenerowych przedsięwzięć kulturalnych".
W oparciu o zapisy tego planu okolica zaczęła się w ostatnich latach gwałtownie zmieniać. Wcześniej powstawały tu już mieszkania, teraz góruje jeszcze nowy wieżowiec, którego budowa zmierza ku końcowi. Powstaje na działce przylegającej do tej, którą zajmuje Pogłos.
Urzędników zapytaliśmy, czy przed sprzedażą działki można z niej wydzielić obszar, na którym stoi klub, a także jakie rozwiązanie może zaoferować miasto, aby mógł on dalej funkcjonować na swoim miejscu. - Podział działki, który oczywiście jest formalnie możliwy, musiałby zostać poparty odpowiednim uzasadnieniem. Przede wszystkim wskazującym, jak pozwalający na funkcjonowanie klubu podział nieruchomości wpłynąłby na wartość nieruchomości i czy taki koszt jest uzasadniony – tłumaczy Witczyński.
Nawet gdyby taka decyzja zapadła, zakwestionować jej sens mogłyby instytucje kontrolujące finanse samorządów. Jedyny możliwy scenariusz zachowania klubu to decyzja o wstrzymaniu sprzedaży działki - może ją podjąć prezydent miasta. To jednak wątpliwy scenariusz, nie tylko dlatego, że sprzedaż działki oznacza dla miasta spory zastrzyk finansowy. Przeszkodą jest też to, jak zmienia się jej otoczenie. - Trwałe pozostawienie klubu muzycznego w miejscu, które od jego powstania w 2016 r. zmieniło swój charakter z poprzemysłowego na mieszkaniowy wymagałoby konsultacji społecznych, podobnych do tych, które poprzedziły uchwalenie planu - tłumaczy Witczyński i zwraca uwagę, że plan zakładał też, iż Burakowska uzyska spójną, miejską pierzeję. Zostawienie budynku burzyłoby ten zamysł.
Sprawę dodatkowo komplikuje fakt, że Pogłos nie jest bezpośrednim dzierżawcą działki, a jedynie podnajmuje od niego przestrzeń. - Prowadzący klub wynajmują teren nie od miasta, ale od właściciela warsztatu samochodowego, co utrudnia szeregowym urzędnikom zajmującym się dzierżawami, identyfikację docelowej działalności. Obecnie prowadzone są działania formalne, związane przede wszystkim z koordynacją dzierżaw, tak by ich zakończenia wypadały w możliwie bliskich terminach – pozwoli to zmaksymalizować zysk miasta z tytułu dzierżawy, pozwalając jednocześnie funkcjonującym tam podmiotom zyskać możliwie dużo czasu na wyprowadzkę – przekazał Witczyński.
Rzecznik dzielnicy podkreślił, że decyzja o sprzedaży działki "nie jest decyzją podjętą bez podstawy merytorycznej", a plan zagospodarowania jest efektem wieloletniej procedury planistycznej i konsultacji społecznych. - Rozumiejąc wagę Pogłosu na mapie kulturalnej Warszawy, wydaje się, że najrozsądniejszym rozwiązaniem będzie podpisanie umowy pozwalającej na funkcjonowanie klubu do czasu ogłoszenia przetargu przez Biuro Mienia Miasta Warszawy. Pozwoli to operatorowi klubu na znalezienie nowego miejsca na prowadzenie działalności – stwierdził Witczyński.
Dodał, że władze dzielnicy deklarują wsparcie w tych poszukiwaniach.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Tomasz Zieliński/tvnwarszawa.pl