O planach budowy piszą między innymi przedstawiciele inicjatywy SOS dla podwórek na Muranowie. "Proboszcz parafii św. Augustyna planuje w miejscu dawnego placu zabaw, a obecnie swojego parkingu, wybudować duży sześciokondygnacyjny budynek. Na stronach parafii dla niepoznaki nazywa go "domem katechetycznym" i zbiera na jego budowę datki wśród wiernych (sic!), natomiast we wniosku jest już wyraźnie mowa o budynku mieszkalnym wielorodzinnym z usługami w parterze i podziemnym parkingiem" - czytamy we wpisie w mediach społecznościowych.
Na stronie parafii św. Augustyna na Nowolipkach można odnaleźć ogłoszenie o tym, że "od niespełna 30 lat parafia próbuje zrealizować projekt budowy parafialnego domu katechetycznego". "Jest ogromne prawdopodobieństwo, że budowa wkrótce ruszy. Wszystkim tym, którzy wspierają to dzieło wielce dziękujemy" - podano. Pod komunikatem zamieszczony został też numer konta do wpłat darowizn.
Proboszcz parafii św. Augustyna planuje w miejscu dawnego placu zabaw, a obecnie swojego parkingu, wybudować duży...
Posted by SOS dla podwórek na Muranowie on Tuesday, November 29, 2022
O planowanej inwestycji pisze także "Gazeta Stołeczna". Jak podaje, do wolskiego urzędu dzielnicy trafił już wniosek o ustalenie warunków zabudowy. Formalnie wpisano w nim, że dotyczy "budowy budynku mieszkalnego wielorodzinnego z usługami w parterze". Nie wiadomo jednak, jakie zamiary wobec przyszłej nieruchomości ma parafia. Czy w domu katechetycznym będą mieszkali pielgrzymi? Za darmo? Za opłatą za wynajem? Czy może mieszkania w ogóle trafią na sprzedaż albo na wynajem? Dziennik próbował skontaktować się z proboszczem parafii Walentym Królakiem, jednak prośba pozostała bez odpowiedzi.
Planami budowy są zaniepokojeni sąsiedzi. "Okoliczni mieszkańcy są przerażeni - nie dość, że będą mogli niedługo zaglądać prosto w okna nowych sąsiadów, to jeszcze przy okazji budowy wycięte zostaną 70-letnie wysokie drzewa" - alarmuje SOS dla podwórek na Muranowie.
Planują inwestycję na terenach objętych ochroną konserwatorską
Pojawia się jeszcze jedna dyskusyjna kwestia. Kościół św. Augustyna jest zabytkiem. Podobnie, jak otaczające go osiedle Muranów, wzniesione na gruzach getta warszawskiego, które również chronione jest w ewidencji jako zabytek archeologiczny. Na wszelkie inwestycje w tej okolicy zgodę musi wydać konserwator zabytków. Okazuje się, że parafia uzyskała już pozytywną opinię Mazowieckiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w tak zwanych zaleceniach konserwatorskich.
Jak ustaliła "Gazeta Stołeczna", Tomasz Wielądek z urzędu MWKZ ocenił, że nie ma przeszkód do prowadzenia prac przy inwestycji. Zastrzegł, by toczyły się pod nadzorem archeologa, a efekty wykopalisk były zgłaszane do urzędu. W jego piśmie wskazano, że przyszły budynek ma "pełnić funkcję parafialną oraz komercyjną i garażową".
Okazuje się, że nie było to pierwsze podejście parafii do uzyskania warunków zabudowy. Poprzednim razem starania prowadzone były pięć lat temu, ale projekt zablokował stołeczny konserwator zabytków. Wówczas to on posiadał kompetencje do wydawania opinii w tego typu sprawach, wkrótce przeszły one jednak na stronę konserwatora wojewódzkiego.
Parafia zaprosiła do współpracy przy inwestycji pracownię PBPA Projekt. Na swoim koncie ma ona takie projekty jak wieżowce Warsaw Spire czy Warsaw Unit, była zaangażowana także w remont budynku kurii diecezjalnej przy Floriańskiej oraz budowę wejścia do katedry praskiej. "Gazeta Stołeczna" podaje, że przedstawicielka tej firmy wskazana jest w postępowaniu urzędowym jako pełnomocniczka parafii. Ona również nie chciała rozmawiać z dziennikiem o planowanej inwestycji.
Wolski urząd dzielnicy nie wydał jeszcze decyzji w sprawie wniosku o ustalenie warunków zabudowy. Urzędnicy dopatrzyli się błędów formalnych w dokumentacji. - Po wstępnej kontroli stwierdzono brak dostępu do drogi publicznej i zwrócono się do wnioskodawcy o uzupełnienie - przekazał "Gazecie Stołecznej" rzecznik Woli Mateusz Witczyński. Przypomniał też, że wniosek złożony przez parafię kilka lat temu został zaopiniowany przez urząd negatywnie, ponieważ odmowę wydał stołeczny konserwator zabytków. Tamta decyzja została zaskarżona, ale sąd podtrzymał stanowisko stołecznych urzędników.
Ponad stuletnia świątynia
Pierwszą mszę w kościele św. Augustyna odprawiono 10 października 1896 roku. Jest to jedna z nielicznych warszawskich budowli, która przetrwała II wojnę światową. Na zdjęciach z 1944 roku stoi samotnie wśród gruzów dawnego getta.
W czasie Powstania Warszawskiego wieża służyła jako punkt obserwacyjny i gniazdo broni maszynowej. 5 sierpnia została uszkodzona strzałem przez żołnierzy batalionu "Zośka" podczas szturmu na Gęsiówkę. A już po powstaniu, Niemcy kościół podpalili: spłonęła sygnaturka, organy, wszystkie drzwi zewnętrzne. Ogień zajął plebanię i dom parafialny. Ale udało się uratować świątynię.
O świątyni zrobiło się głośno 7 października 1959 roku. Niektórzy ludzie zmierzający na wieczorną mszę o godzinie 19, na wieży kościoła dostrzegli poświatę, a w niej - postać Matki Boskiej. Na wieść o "cudzie na Nowolipkach" przed kościołem zaczęli gromadzić się wierni. Niebezpieczeństwo w tym fenomenie dostrzegła władza ludowa, która nakazała "cud zlikwidować".
Informowaliśmy także o drewnianej kaplicy uznanej za najmłodszy polski zabytek:
Autorka/Autor: kk/r
Źródło: tvnwarszawa.pl / "Gazeta Stołeczna"
Źródło zdjęcia głównego: Archiwum TVN24