Tłumy zebrały się w piątek wieczorem przed ambasadą Białorusi w Wilanowie. Uczestnicy manifestacji wyrazili w ten sposób poparcie dla Białorusinów, którzy brali udział w demonstracjach brutalnie tłumionych przez OMON.
Manifestanci w piątek po południu ruszyli w marszu sprzed pomnika Mikołaja Kopernika na Krakowskim Przedmieściu ulicą Nowy Świat, następnie przemieścili na plac Trzech Krzyży i stamtąd Alejami Ujazdowskimi, ulicą Gagarina, Czerniakowską, Powsińską i Wiertniczą przeszli tłumnie przed ambasadę Białorusi.
Na miejscu wygłaszane były apele do przedstawicieli państwa białoruskiego, zapalane znicze, a także składane kwiaty i wieńce. Manifestanci zabrali ze sobą również flagi w barwach biało-czerwono-białych.
Białe koszule, białe kwiaty
W marszu uczestniczyło kilkaset osób, które chcą w pokojowy sposób wyrazić swoje poparcie dla zatrzymanych uczestników protestów na Białorusi. Wielu uczestników ubrało się w białe koszule symbolizujące niewinność. Nieśli również przeważnie białe kwiaty. Uczestnicy pochodu trzymali flagi w barwach biało-czerwono-białych oraz Unii Europejskiej na znak sprzeciwu dla prezydentury Aleksandra Łukaszenki.
Wśród tłumu rozdawane zostały wydrukowane wizerunki osób, które zostały zatrzymane i są więzione przez białoruskie władze. Manifestanci trzymają banery z hasłami: "Razem", "Naród białoruski potrzebuje wsparcia", "Niech żyje wolność". Niektórzy nieśli także plansze z wizerunkiem Łukaszenki przedstawionego z zakrwawionymi ustami. Skandowano hasło: "Żywie Biełaruś" oraz puszczana była w tle białoruska wersja "Murów" Jacka Kaczmarskiego.
Sprzeciw bez użycia siły
Manifestacja została zorganizowany przez Związek na rzecz Demokracji w Białorusi. - Jej celem będzie zademonstrowanie solidarności z narodem białoruskim w chwili ciężkiej próby oraz udzielenie wsparcia ofiarom represji politycznych, mających obecnie miejsce w związku ze sfałszowanymi wyborami prezydenckimi w Republice Białoruś - powiedział prezes związku Dzianis Zvonik.
Wśród manifestantów są Białorusini. Małżeństwo mieszkające w Polsce od trzech lat, które przyszło na pochód z małym dzieckiem, wyjaśniło PAP, że chcą zmian w ojczyźnie. - Nasza władza nie odpowiada za to, co robi i chcemy to zmienić. Zmienić Łukaszenkę - zaznaczyli. Yana i Ania, Ukrainki mieszkające w Polsce mówią, że pojawiły się na marszu, by wyrazić solidarność z Białorusią, bo ich kraj był w podobnej sytuacji w 2014 roku. - Mamy bardzo dużo przyjaciół z Białorusi i chciałybyśmy im w ten sposób pomóc - wskazały.
Studentka pochodząca z okolic Białegostoku wyjaśniła, że uczestnicy marszu ubrani byli na biało, bo chcą pokazać, że mają pokojowe zamiary i chcą okazać swój sprzeciw bez użycia siły.
Protesty na Białorusi
Po niedzielnych wyborach prezydenckich na Białorusi, w których, według oficjalnych wyników, po raz kolejny wygrał rządzący od 26 lat Alaksandr Łukaszenka, w wielu miastach tego kraju wciąż trwają protesty przeciw domniemanym fałszerstwom wyborczym. Od ich rozpoczęcia władze zatrzymały, często w brutalny sposób, kilka tysięcy osób.
Źródło: PAP, tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24