W środowy wieczór Włodarczyk jechał swoim golfem na piątkową galę do Sosnowca, gdzie miał zmierzyć się z Rosjaninem Walerym Brudowem. Miał to być długo wyczekiwany powrót na ring byłego mistrza świata wagi junior ciężkiej.
Zajechała drogę
Do kolizji drogowej z udziałem Włodarczyka doszło niedaleko Radziejowic, na trasie S8 z Warszawy do Katowic. - Kobieta prowadząca opla corsę zajechała drogę golfowi. Ten został zepchnięty z toru jazdy, a następnie uderzyła w niego ciężarówka renault. Nikomu nic się nie stało. Z tego co mi wiadomo, wszyscy uczestnicy kolizji byli trzeźwi - relacjonuje Andrzej Lewicki, aspirant sztabowy z Komendy Wojewódzkiej w Radomiu. - Krzysiek wpadł pod TIRa. Jego auto jest doszczętnie zniszczone. Szczęście w nieszczęściu, że Krzyśkowi nic się nie stało - mówi Tomasz Babiloński, promotor zawodnika.
Pech przed walką
Włodarczyk ma wyjątkowego pecha. Wracał na ring po ponad półtorarocznej przerwie. Dla 34-letniego pięściarza miał to być pierwszy pojedynek od września 2014 roku. Wówczas po sześciu udanych obronach pasa WBC stracił go na rzecz Rosjanina Grigorija Drozda.
Rozbite auto Włodarczyka
dasz/twis
Źródło zdjęcia głównego: Tomasz Babiloński/twitter, TVN24