Strażnicy miejscy zostali poinformowani o psie zamkniętym w aucie zaparkowanym przy centrum handlowym. Opiekun czworonoga robił w tym czasie zakupy. Funkcjonariusze nie wybijali tym razem szyby, poradzili sobie inaczej.
W czwartek strażnicy miejscy z IV Oddziału Terenowego otrzymali zgłoszenie dotyczące psa zamkniętego w aucie na nasłonecznionym parkingu. Po przybyciu na plac przed centrum handlowym funkcjonariusze odnaleźli samochód marki Toyota i psa w środku.
Bez uchylonej szyby i dostępu do wody
Jak relacjonują funkcjonariusze w komunikacie, auto nie miało uchylonych szyb, a zwierzę - dostępu do wody. Na szczęście było już późne popołudnie i słońce nie operowało tak mocno. Po zachowaniu psa widać jednak było, że odczuwa dyskomfort. Funkcjonariusze uznali, że nie zachodzi konieczności wybijania szyby w drzwiach samochodu, ale natychmiast nawiązali kontakt z ochroną centrum handlowego, która przez głośniki zaczęła nadawać komunikat przyzywający kierowcę do pojazdu.
"Po chwili przy aucie pojawił się właściciel, z którym przeprowadzono rozmowę wychowawczą. Kierowca był wyraźnie zakłopotany, przeprosił za swoje zachowanie i obiecał, że nigdy już tak nie postąpi. Licznie zgromadzeni obserwatorzy interwencji w ciepłych słowach podziękowali strażnikom za pomoc" - czytamy w komunikacie stołecznej straży miejskiej.
"Nie bójmy się reagować"
Strażnicy miejscy przypominają, że nieruchomy pojazd pozostawiony na słońcu zmienia się w piekarnik.
"Pozostawiając dzieci lub zwierzęta w zamkniętych samochodach, narażamy je na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty zdrowia, a nawet życia. Nie bójmy się też reagować, gdy jesteśmy świadkami takiej sytuacji. W Polsce obowiązuje prawo wyższej konieczności, chroniące człowieka działającego w imię obrony życia, m.in. dziecka znajdującego się w środku rozgrzanego samochodu, przed konsekwencjami prawnymi. Prawo to stosuje się zarówno w przypadku ratowania ludzi, jak i zwierząt" - podkreślają.
Źródło: tvnwarzawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Straż miejska